Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2011, 20:40   #12
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Targ był... imponujący. Imponujący jak na wytwór wyobraźni, którym być przecież musiał, prawda?
Napotkani ludzie, rzeczy wystawione na sprzedaż oraz sama kolorystyka jak i atmosfera tego miejsca nie pasowały do świata jawy. Malarka dziwiła się w duchu, że słyszy głosy ludzi oraz wszelkie inne dźwięki towarzyszące wymianie dóbr, jako że sceneria bardziej pasowała jej do czarno-białego, niemego filmu, któremu dźwięk był sztucznie dodawany poza samym filmem, jakby pochodził z innego wymiaru.
Mimo wszystko nie mogła powstrzymać się przed obserwacją, oderwać oczu czy chociaż zapomnieć. Targ zdawał się ją wciągać właśnie swoją nierealnością, miasto kusiło i zachęcało do zbadania jego zakamarków. Nawet to, co było zamknięte w butelce, a co wypuściła na zewnątrz nie zdołało zabić w dziewczynie całej fascynacji.
Fascynacji nieznanym.

***

Dorota z każdym kolejnym słowem wypowiedzianym przez sprzedawcę czuła się coraz bardziej zagubiona, a odpowiedzi jakie dostała, zamiast wskazywać jej drogę sprawiały tylko, że brnęła coraz bardziej w labirynt niezrozumienia. Czy w snach dziwimy się temu, co nas spotyka?
Nie... Raczej nie.
Przez dłuższą chwilę spoglądała na uprzejmego sprzedawcę z wyrazem skonsternowania, wyraźnie poszukując słów, którymi mogłaby mu odpowiedzieć. Na próżno. Chaos, zupełny chaos zawładnął jej myślami, nie pozostawiając nadziei na szybkie znalezienie rozwiązania. Potrząsnęła głową w beznadziejnej próbie uporządkowania bezładu. Beznadziejnej i bezsensownej.
- Cena... Tak... - odezwała się w końcu wiedząc, że musi wreszcie przerwać niezręczną ciszę i mając nadzieję, że sprzedawca nie weźmie tego milczenia za złe. - Tylko, chodzi o to, że... - odchrząknęła, siląc się na zbudowanie bardziej składnej wypowiedzi. - Powiedziano mi, że powinnam kupić trochę Nadziei, ale prawdę mówiąc... Nic już z tego nie rozumiem. - trochę teatralnym, nerwowym gestem wskazała na okolicę. - Po co w ogóle kupować Nadzieję? Czy każdy z nas jej nie posiada? - miała więcej pytań, o wiele więcej, ale musiały spokojnie poczekać na swoją kolej...
Sen?
Jawa?
 
Zell jest offline