Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2011, 20:14   #9
Makotto
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Kciuk Doriana szybko dotykał dotykowego monitora jego komórki, gdy szuler szybko zapisał miejsce owego wyścigu.

-Trzecia w nocy, most na Monopol Ave…- poruszył bezgłośnie ustami. Schował urządzenie do kieszeni, po czym dyskretnie ruszył z chińczykiem. Po drodze zabrał z tacy jakiś kolorowy drink ze śladowymi ilościami alkoholu oraz szaszłyk z krewetek oraz pomidorków koktajlowych. Szybko zjadł kilka, zapijając ze zielonym płynem lekko trącącym jabłkami.

-Appletini.- wyjaśniła kelnerka, gdy mężczyzna jednym haustem dopił drinka i odstawił kieliszek. Patyk po szaszłyku cisnął do pobliskiego kosza.

-Tak? Uroczo.- mruknął sarkastycznie.- Sok jabłkowy z barwnikiem i dodatkami.

Ostatniego zdanie nie powiedział na głos. Uniósł lekko brwi gdy jakiś ulizany mężczyzna obok również wziął jabłkowy drink i upił łyk ze smakiem. Zauważywszy wzrok Doriana uniósł malutki kieliszek w geście toastu. Kciukiem przygładził wystylizowany wąsik.

-Zdrowie pana krupiera.- powiedział, wyraźnie wstawiony.

-Dzięki. Appletini, co?

-Zgadza się.

-Fajny drink. A jest wersja dla hetero?- zapytał ze swoim szerokim, nieszczerym uśmiechem po czym ruszył między ludzi, zostawiając za sobą zaskoczonego lalusia.

Chińczyk krążył po sali jakby mu ktoś mrówek do portek wrzucił. Gdy tylko odwracał się, Zibowski skręcał w przeciwnym kierunku by ten do nie zauważył. Co jak co, ale praktyka w obczajaniu lasek w klubach okazała się przydatna. Śledzenie kogoś na bankiecie było nawet łatwiejsze, ponieważ taka osoba nie spodziewa się ogona. Ładna dziewczyna na dyskotece zaś, swoim rozglądaniem się mogłaby pobić na głowę surykatkę z nerwicą natręctw.

Tak czy inaczej, Zibi wykonywał swoją pracę możliwie skutecznie i sumiennie. Noc była młoda, kelnerki niebrzydkie a w perspektywach miał nocną jazdę na swoim motorze.



Tak… Dawno nie miał okazji poszaleć na Vendi. Formalnie, to artysta który ją ozdobił nazwał ją „Vendetta”, ale Zibowskiemu bardziej odpowiadało zdrobnienie. Brzmiało tak niewinnie i przyjemnie kontrastowało z wyglądem jego drapieżnej maszyny.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline