[center:71033e35fa]Gdzieś na końcu świata
Gdzieś na dróg rozstaju[/center:71033e35fa]
I nie widziała już nic. Jego zielone oczy były wszędzie, gdziekolwiek spojrzała znów widziała tą scenę, coraz dokładniej... Trzy kobiety i jeden mężczyzna. Czuć od nich było strach, przerażenie... Ale też dumę, pewność i... nadzieje? Tak, mieli pewną nadzieje...
Wóz jechał coraz dalej, coraz głębiej w brukowaną, starą uliczkę. Woźnica, pełno wiejskich tłumów... I gdy już cel podróży wyłonił się zza zakrętu... 8 Marca
Koszmarny Dzień Kobiet
Sol leżała w łóżku, swoim łóżku, opatulona dokładnie kołdrą... Czyli to wszystko było snem? Dwa koty leżały w pobliżu jej nóg, dom wyglądał poprostu... jak zwykle. Więc cały ten "Gus", ucieczki kotów, obrazki... To tylko pieprzony sen!?
- Sol, wstałaś!- usłyszała nagle męski głos z kuchni. I całe marzenie szlag trafił- Zemdlałaś, nie mogłaś tam leżeć, a ja nie mogłem zaprowadzić cię do siebie... Miałaś klucze, a w dowodzie adres. Nic nie zabrałem, naprawdę, a teraz już będe się wynosił
Gustav. Z jednej strony potwornie zaniedbany facet, który (poprzez koty) zmusił Sol do bieganiny po ulicy. A z drugiej strony... Na samą myśl o jego imieniu Sol delikatnie się uśmiechnęła...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |