Nie porównałbym nikotyny do adrenaliny. Adrenalina jest wydzielana w sytuacjach zagrożenia, podczas gdy nikotyna, jak już powiedziałem, jest często wdychana dla uspokojenia.
Im więcej o tym myślę, tym mniej połączyłbym efekty tych dwóch. Nie chcę się tu stroić w pióra farmakologa, ale nabuzowanie adrenaliną kompletnie różni się od rauszu nikotynowego.
Wiesz, zawsze możesz po prostu zapalić. Kiedy ja piszę o czymś, co moje postacie robią, to chyba lepiej mieć wiadomości z pierwszej ręki.
Mam na myśli to, że pytanie się "jak było" nie jest do końca uzasadnione. Wielu ludzi pyta: "To jak było?" i w gruncie rzeczy nie mogą wiedzieć jak było, bo porównania są ze swojej natury niedoskonałe. Dlatego w miarę możliwości, lepiej pisać o przeżyciach, które się samemu przeżyło. Bardzo dobry opis nigdy nie odda tego, co się samemu zrobiło
. Wielu pisarzy robi różne rzeczy, o których chce pisać (swojego czasu słyszałem o jakimś brytyjskim pisarzu, który śledził pewne osoby, żeby dowiedzieć się, jak to jest śledzić) i chyba logiczne jest, że lepiej piszesz o czymś, o czym wiesz z pierwszej ręki.