Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2011, 19:51   #10
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Satysfakcja ze zwracania uwag szybko minęła. Quentin był ciąle znudzony. Jutro miała go odwiedzić ta przeklęta wycieczka. Wcale a wcale mu się to nie podobało. Nie miał jak się wymigać. Jako zastępca kustosza robił też za przewodnika. Oprowadzanie w samym środku muzeum miało zająć około godziny. Trzeba będzie pilnować przeklętych dzieciaków. Oby chociaż nauczycielka była ładna. Gorzej będzie na podwórku. Sprzęt wojskowy z lat minionych i obecnych wywoła wiele krzyków, komentarzy i uwag, których Arrowheadowi nie chciało się słuchać.

Wrócił do biura. Na biurku leżały, w białym, kartonowym pudełeczku, leżały jeszcze resztki obiadu. Znów spagetti carbonara. Na dodatek próbował zdobyć cukrzycę wypijając dwulitrową colę. Opadł ciężko na fotel i chwilę się na nim pokręcił. Potem dojal zimny makaron i dopił ciepłą, pozbawioną gazu, słodką ciecz. Wyrzucił śmieci do kosza w rogu pokoju i przejrzał parę nudnych papierów.

***

Następny dzień był dokładnie taki jaki Quentin przewidział. Dzieciaki się darły, śmieciły i go nie słuchały. Czasami smutnych wzrokiem spoglądał na młodą, ładną nauczycielkę która starała się dzieci uspokoić i chyba chciała też posłuchać. Szczególnie o egzemplarzach z wojny secesyjnej.

Podwórko wypadło jeszcze gorzej. Dzieci prześcigały się w swojej idiotycznej wiedzy na temat wojska. Były starsze niż Anglik myślał (około piętnaście lat)i znacznie głupsze. Gdy koszmar się skończył złożył wizytę kustoszowi a zarazem dyrektorowi muzeum. Calvin Caruso, człowiek pod sześćdziesiątką, gruby i tak jak Quentin zawsze elegancko ubrany pochwalił go i obiecał podwyżkę. Zaproponował mu koniaku, ale Arrowhead nienawidził alkoholu więc odmówił. Jednak musiał zostać i wysłuchiwać rożnych bzdur coraz bardziej pijanego Calvina.

W koncu wyszedł z muzeum. Później niż zwykle. Godziny szczytu. Niedobrze. Stanął przed przejściem dla pieszych. Łeb go bolał od miejskich hałasów. Nie dość, że kierowcy prześcigali się w grze na klaksonie to jeszcze dorzucali wulgaryzmy, a inni przechodznie prowadzili biznesowe rozmowy przez telefon. Stanął na przejściu dla pieszych. Wraz z nim trzydzieści cztery osoby, pies, kot, dwa gołębie i dziecko w wózku. Zdążył to policzyć bo stał w środku, ściskany przez śmierdzących potem, piwem i gównem żebraków (nie dał się okraść, trzymał rękę na portfelu) ponadto stali już tak pięć minut. W końcu zapaliło się zielone i tłum ruszył. Tak nagle, że Quentin szedł do tyłu, wypychany przez prawo fizyki zwane "chamstwem". Gdy znów zapaliło się czerwone, on leżał na ziemii. Wszyscy inni przeszli tylko nie on. Wstał, otrzepał garnitur i spodnie, zdjał poplamiony nie wiadomo czym krawat i porządnie się wkurzył.

Strasznie chcial się już znaleźć po drugiej stronie.
Tak też się stało. W jednej chwili odczuł zmęczenie. Ledwo złapał słaby oddech, przykucnął na jedno kolano i oparł się ręką o zimny chodnik. Obejrzał się. Był po drugiej stronie przejścia dla pieszych. W dłoni wciąż trzymał krawat. Zastanawial się co właściwie w tej chwili się stało. Deja vu? Zemdlał? A może mu odbiło? Pewnie przez stres.

Wstał. Nikt na niego nie patrzył. Postanowił to zignorować. Ruszył dalej wzdłuż ulicy, potem skręcił dwa razy i doszedł do bloku w którym mieszkał. Wszedł, pokazał kartę dostępu strażnikowi, wsiadł do windy i wjechał na ostatnie piętro. Miał ładne mieszkanie. Nowocześnie umeblowane, duże z balkonem który dawał widok na okropne miasto. Zdjął jasna marynarkę, rzucił gdzieś na komode krawat, zrzucił buty i padł na czerwoną kanapę. Włączył telewizor. W końcu znalazł jakieś kreskówki z dynamitem, kowadłami i Buggsem. Potem pograł na konsoli, poszeł do baru na obiad, obejrzał najnowszy filmowy hit w kinie po czym wrócil do domu i poszedł spać z myślą, że marnuje swój intelekt, sprawność fizyczną i całe życie.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline