Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2011, 09:52   #251
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Na schodach nie pojawił się nikt, kto mógłby dybać na życie niziołka. Natomiast z dołu dało się słyszeć stukot kilku par butów i po chwili w laboratorium pojawili się jego towarzysze. Zacharias wyszedł spod stołu, pogwizdując i rozglądając się na boki.
- Szczur... To był szczur. Taki wielki, miał z dwie stopy długości, nie licząc ogona - powiedział niepewnie, rękami pokazując rozmiar zwierzęcia. - Niemal go dorwałem, sukinkota...

Krasnoludy i elf zignorowali go. Popędzili na górę, zaraz wyważając drzwi. Dały się słyszeć krzyki i przekleństwa. Wyglądało na to, że lokator opuszczonej wieży zbiegł. Co gorsza udało mu się podpalić magazyn znajdujący się na parterze i teraz wszyscy zostali uwięzieni wewnątrz budynku, powoli wypełniającego się cuchnącym dymem. Zacharias wbiegł na górę. Wszyscy tłoczyli się przy otwartym oknie. Elf już opuszczał się na dół po linie, jaka zwisała z parapetu. Twardy rozwijał kolejny zwój i mocował go gzymsu.
- Szybciej! Ruszać się! Bo wszyscy tu spłoniemy! Rozwijaj tą linę, prędko! - krzyczał spanikowany Zacharias, co chwila pokasłując i krztusząc się dymem.
 
xeper jest offline