Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2011, 21:08   #254
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Thrunmir, Twardy

Biegli ile sił w nogach. Krótkie, krasnoludzkie nogi nie mogły równać się z zwinnym i szybkim uciekinierem, a także za finezyjnym elfem. Choć Twardy biegł przodem, to jednak pełny rynsztunek, jaki miał na sobie trochę go spowolnił i bezimienny rudzielec po chwili go dogonił. Biegli tak szybko jak tylko potrafili. Tu nie chodziło już o sam fakt walki. Ktoś ewidentnie próbował ich zabić i to w dość okrutny sposób. Poza tym oba krasnoludy mogły by przysiąc iż istota, którą ścigali, przypominała ogromnego szczura. Choć oboje domyślali się, że w tych podziemiach roi się od mutantów i zwierzoludzi, to ten był nadwyraz bystry, nie atakując w chaosie i szale grupy, tylko ewakuując się błyskawicznie. Poza tym świetnie korzystał z dobrodziejstw liny, którą wcześniej sobie musiał przygotować. Tak. Zdecydowanie był za mądry na zwykłego zwierzoludzia.

Alessa, Gynter, Markus, Zacharias, Eckhardt

-Cholera!- krzyknął Gynter opuszczając się na linie, jako ostatnia osoba. Ogniste języki dosięgły już ostatniego piętra, w którym znajdowało się niewielkie obozowisko, paląc za sobą wszystkie ślady, których jeszcze nie zdążyli nawet zebrać i zbadać. Choć pierwsza z lin była nie do odzyskania, ponieważ była przywiązana i ściągnięcie jej było niemal niemożliwe, to jednak lina Twardego, udoskonalona w kotwiczkę była do odzyskania. Wystarczyło odpowiednio nią szarpnąć. Nie było czasu na losowanie, kto miałby się tym zająć. Do zadania przystąpił bez namysłu Eckhardt, do którego tym razem szczęście się uśmiechnęło i choć jeszcze zdyszany pościgiem za poczwarą, szarpnął linę tak, że spadła na ziemię. Jakby nie było, lina będzie pewnie jeszcze nie raz grupie potrzebna.
-Opowiadaj że, co żeś widział. Kim był ten oprawca?- syknął Gynter.

Thrunmir, Twardy

Bieg powoli robił się męczący. Elfa i uciekiniera, jak nie było, tak nie było. Nagle oba krasnoludy zatrzymały się na rozstaju dróg. Skalny korytarz był bowiem wystrojony masą krwi i wnętrzności. „O kurwa...” było chyba najlepszym podsumowaniem rzezi, którą ktoś musiał tu urządzić. Dopiero po chwili rozglądania się, po pobojowisku Thrunmir dostrzegł wśród rozszarpanych, organów wewnętrznych szczupłe i blade przedramię. Sprawa była jasna. Elfi łucznik, musiał spotkać się z czymś znacznie silniejszym, niż ktokolwiek mógł podejrzewać. Łuk i kołczan długoucha leżały porozrzucane po jamie, podobnie jak i cała jego reszta. Dopiero po chwili rozglądania się, Twardy dostrzegł spore ślady przypominające zwierzęcą łapę gryzonia.

Dało by się to powiązać z uciekinierem, gdyby nie fakt, że ślady należały do istoty znacznie większej od uciekiniera. Trudno było ocenić gabaryty potwora, który rozszarpał Ral'ela, jednak śmiało można było zakładać, że miał około trzech, lub nawet więcej metrów wzrostu, przez co pewnie z trudem poruszał się po tych korytarzach. Jego ślady prowadziły do prawej odnogi, by po kilku metrach zniknąć, wypłukane w licznych kałużach wody.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline