Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2011, 20:05   #4
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Co do Przedstawionej przez Ciebie sytuacji, tu wpływ zręczności jest znacznie mniejszy, prawie niezauważalny- chwytasz linę dalej, przesuwasz ciało do przodu i "dochodzisz" nogami, techniki wielkiej tu nie trzeba. Przeciętny człowiek spokojnie sobie z tym poradzi, na krótką metę oczywiście, bo o ile nogi wytrzymają ciężar części ciała, o tyle ręce mogą odmówić posłuszeństwa po kilku/kilkunastu metrach (teoretyzuję o zupełnie przeciętnej osobie, sam bardzo dawno tak się nie bawiłem i nie pamiętam, jaki jest stopień zmęczenia w porównaniu do pokonanej odległości...). Tu więc stawiałbym na siłę, z tym że znowu- przy dłuższych "przechadzkach" warto uwzględnić wytrzymałość postaci w jakiś sposób, np. po pokonaniu takim zwisem każdych dziesięciu metrów jakiś łatwy rzut na wytrzymkę, wynik to sukces albo porażka. Tak czy inaczej postać idzie dalej, po kolejnych 10 metrach znowu rzuca, i tak aż dojdzie do celu, lub uzbiera trzy porażki, wtedy bohater opada z sił i... No cóż, może spaść, albo może tylko być zmuszonym do zatrzymania się na jakiś czas (może udawać nietoperza i trzymać się liny tylko nogami :P), co w przypadku ucieczki czy innej "gry na czas" może się skończyć równie tragicznie.
Można też określić, że bohater może jednorazowo przejść maksymalnie 10xWytrzymka metrów, dalej jest zbyt zmęczony, żeby robić cokolwiek bardziej wymagającego niż powłóczenie nogami. Można powymyślać takie urozmaicenia i zrobić z takiej przeprawy minievent z turlaniem kośćmi i możliwością śmierci bohaterów
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline