Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2006, 18:21   #40
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
-Ja...hymm, chyba zaczne od początku...albo...sama już nie wiem....usiadła na brzegu krzesła.

- Zawsze najlepiej zaczynać od początku, słonko...- Zaśmiał się Gabriel.

- Pamietasz jak do ciebie dzwoniłam, pytając czy widziałeś Pończochę i Sejli?

- No... Tak. Uciekły ci? I co to ma z twoim wykończeniem?

- No..to poszłam ich szukać..bo się martwiłam tym,że na takim zimnie...mogą nie przeżyć.... Zwiesiła lekko głowę.

Gabriel skinał głową, czekając na ciąg dalszy.

-Znalzłam je...to chyba była 4 Ulica, tam koło kafeterii Rose & Fire..Siedziały na śniegu.

- Ale nic im nie jest, nie?

-Nie, nic...na szczęście lekko znowu potarła bolące czoło.
- W tej kafeterii spotkałam Gusa, tego mężczyznę którego spotkałeś na schodach...

Jedna z brwi Gabriela uniosła się do góry. Coś zaczeło mu się nie podobać...

- I tam..nie wiem, chyba z zimna, może z zmęczenia...zemdlałam. Spojrzała mu prosto w oczy, w jej oczach było sporo smutku i..znużenia?

- A co ten Gus tutaj robił, Sol?

-Przyniósł mnie tutaj, dopiero w domu odzyskałam przytomność...

Dziwnie nie miała ochoty, by Gabriel atakował Gusa.
Nie do końca rozumiała co nią w tej chwili kieruje.

- To może wrócisz do łóżka, kochana, ja tu trochę posprzątam i też się wyniosę, co?

-Nie, prosze...nie chce być sama...nie dziś.... Znowu poczuła wirujące jej w oczach łzy. Co się ze mną dzieje?

Dobrze, posiedze tutaj... Tylko wyjdę na 15 minut, obiecałem pomóc sąsiadce z meblami... Ale to chyba nie problem, prawda Sol?

Nie...dziękuję ci...bardzo...
Ze wszystkich sił starała się powstrzymać łzy, które nie wiedzieć czemu chciały wypłynąć....

- A teraz maleńka Sol sie wypłacze, należy jej się po cały dniu.- powiedział znów uśmiechnięty Gabriel, wyciągając z kieszeni chusteczki.

-Gabrielu, nie jestem dzieckiem..naprawdę... w jej głosie zabrzmiała lekka nutka irytacji, lecz przyjęła chusteczkę by otrzeć nią łzy...

A jednak...- Powiedział i spojrzał jej głęboko w oczy. Niby bez sensu, a jednak było to zamierzone... Bardzo zamierzone...

-Jednak co?

- Jednak nie do końca duża z Ciebie dziewczynka- zaśmiał się Gabriel i oddalił na parę centymetrów. Coś nie tak.

-Gabrielu, co się dzieję? Spytała z rosnącym zaniepokojeniem w głosie.

- Nie, nic, Sol... Może rzeczywiście powinnaś się zdrzemnąć, co? Posiedzę tu obok Ciebie...

-Nie, powiedz mi, o co ci chodzi, Gabriel, proszę...

- Naprawde nic się nie dziele, Sol, uwierz mi... Musisz troszkę odpocząć, kochana, musisz...

Nie, nie mam ochoty na sen...Już nie.
Chcesz kawy?

Podnosi się i zmierza w stronę kuchni.

- Nigdy jej nie dopijam, nie pamiętasz?- Zaśmiał się Gabriel.
-Ale jak tak proponujesz...

Po chwili na stoliku stoją dwie aromatyczne kawy.
Sol spokojnie, drobniutkimi łyczkami popija swoją.

Swoją droga, to gdzie tak właściwie poznałaś tego całego Gustava? Zapytał nagle Gabriel

- Wiesz, nie pamiętam już dokładnie. Ale chyba w pobliżu Rose&Fire....

Gabriel skinął głową i łyknął kawy.
Napewno nie cieszył się z tego faktu, ale nie wydawał się też przesadnie zazdrosny.
Ot, niechęć do Gustava gościła w jego sercu...
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline