Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2011, 10:38   #32
Piter1939
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Sierżant Winters

-Muszę uważać na rakietnice…plan jest taki: Wy ze swoją drużyna zdobywacie ratusz, ja osłaniam ludzi sierżanta Johnsona i z flanki atakujemy kawiarnie. Przy okazji zniszczę to cholerne MG42 Ok.?-zapytał dowódca czołgu
-Ok! Powodzenia! -odpowiedziałeś i po tym jak czołg wypalił ruszyłeś do szturmu.

Po wrzuceniu granatu, weszliście przez pierwsze lepsze okno. Walało się tam pełno jakiś poprzewracanych regałów z aktami. Drzwi były otwarte ale zablokowane jakimś stołem, wydało się to Tobie podejrzane. Nagle jakby spod ziemi pojawił się Niemiec wykorzystując stół jako osłonę. Trafiłeś go prosto w głowę, zdążył jednak wystrzelić swoją serię która skosiła Talibura. Tak…mimo. że był ranny(twierdził że to tylko draśnięcie) koniecznie chciał iść z wami… niechętnie się na to zgodziłeś. Może powinieneś być bardziej stanowczy? Teraz to już nie ważne do pokoju wleciał granat! Lipton zdążył go odrzucić. Po wybuchu Usłyszeliście tylko krzyk szkopa z korytarza. Ruszyliście dalej, mijając trupy Niemców. Trafiliście na szeroki hol, blisko były schody. Po środku holu była prowizoryczna barykada ,zza której ostrzeliwały was fryce. Odwróciłeś uwagę szkopów zygzakując między kolumnami a sam nakazałeś Vestowi rozwalić ich osłonę bazooką ,upewniwszy się wcześniej czy został mu jeszcze jakiś pocisk. Wykonał swe zadanie perfekcyjnie zabijając dwóch kolejnych przeciwników. Rzuciłeś Szwabom granat na górę. Po chwili na parter spadł trup Niemca. Pewnie wypadł zza balustrady. Jak spostrzegłeś kątem oka był sierżantem. Zostało jeszcze jedno pomieszczenie na wprost. Tymczasem z tyłu nadbiegli Evans i Welsh. Twierdzili, że taki dostali rozkaz od porucznika. Zostało co najmniej jedno pomieszczenie na parterze oraz całe piętro do oczyszczenia z wrogów. Twoi ludzie czekali na dalsze rozkazy.

Sierżant Fireheart.

Zgromadziliście się prawie wszyscy w jednym budynku. Wreszcie udało się połączyć z porucznikiem! Rozkazy były takie: Po zakończeniu ostrzału moździerzowego, mięliście zając domki przy rzece. Ucieszyłeś się że dostałeś wsparcie. Pozwoli to zapewne uniknąć strat. Ostrzał miał się rozpocząć za minutę i trwać mniej więcej drugie tyle. Czekaliście z napięciu. Wreszcie zaczęło się! Wyraźnie słyszeliście kolejne eksplozje pocisków. Gdy ostrzał się skończył, odczekałeś jeszcze trochę dla pewności. Następnie wyszliście na zewnątrz. Chaty przy rzece były mocno zniszczone. Na zewnątrz natknęliście się na jednego trupa. Zapewne próbował uciekać gdy ostrzał się rozpoczął. Pozostałym Niemcom i tak nie pomogło, że zostali na swych stanowiskach. Nie znaleźliście nikogo żywego. Zauważyłeś, iż pada coraz mniej a na niebie przez warstwę chmur, nieśmiało próbuje się przebić słońce. Pomyślałeś, że przynajmniej widoczność będzie lepsza. Miałeś dość tego deszczu, byłeś ,podobnie jak Twoi ludzie ,cały przemoczony. Ale dość dywagacji! Trzeba ruszać dalej. Podszedłeś wraz z drużyną pod jeden ze zrujnowanych budynków. Wychyliłeś się ostrożnie zza rogu. Nietknięty budynek na bliższym planie a na dalszym…Tak! Most a na nim uciekające Szkopy. Trzeba teraz wymyślić jakiś plan.

Ppor. Klaus

Pozwólcie tutaj.,Klaus- usłyszałeś za sobą. To był głos porucznika. Ponaglił Cię gestem byś do niego podszedł. Odłożył swój karabin snajperski pod ścianę i odezwał się pierwszy ściszonym głosem:

-Nasza sytuacja jest krytyczna. Zarządziłem ewakuację. Dowództwo już wie że nie damy rady się utrzymać. Saperzy także najpewniej nie zdążą. Szykujesz się do obrony jak widzę…Nie mogę na to pozwolić…Jesteś doświadczonym czołgistą, tacy jak ty będą nam jeszcze potrzebni w tej wojnie. W kawiarni zostanę tylko ja i ewentualnie ochotnicy, będziemy osłaniać odwrót. Rozkazu Ci jednak nie wydam, zrobisz jak uważasz.

Po tych słowach odwrócił się wziął swój karabin i udał się na piętro. Zostało ci mało czasu na decyzję.
 
Piter1939 jest offline