-Czy ty, skurwielu uważasz, że sztucznie wymuszony ład może być lepszy od naturalnie panującego ustroju który stworzyły istoty prawe o wolnej woli? Za kogo ty się w ogóle uważasz, za pana życia i śmierci. Zginiesz śmieciu ale nie tu i teraz. Staniesz twarzą w twarz z aniołem śmierci. Karę wymierzą ci rodziny ofiar.-Podchodzę do proboszcza i rękojeścią miecza uderzam go w czoło tak aby zemdlał. Cholera... pewnie trzeba rozwalić ten kryształ, uwolnienie takiej mocy pewnie skończy się moją śmiercią, ale cóż obiecałem, że przerwę rytuał nawet za cenę własnego życia. -Byliście dobrymi towarzyszami broni i przyjaciółmi, szkoda, że prawdopodobnie to się tak skończy.- Rzucam szybko w stronę Niemira i Dantego uśmiechając się przy tym. Podchodzę do kryształu i całej siły wbijam w niego dwa miecze, jeżeli to nie pomoże próbuję zwalić go z piedestału. Boże, nigdy się do Ciebie nie modliłem, ale ostatnie zdarzenie skłaniają mnie jednak do myśli, że gdzieś istniejesz. Jeżeli to możliwe dodaj mi sił |