Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2011, 04:39   #3
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Generalnie piszesz całkiem nieźle i nie sprawia Ci ono problemu. Przeczytałem pierwszy tekst do końca dwa razy. Jednak nie znalazłem tam niczego co mogłoby rzucać na kolana. Gdyby nie Twoja prośba o krytykę kolejny raz nie wróciłbym do niego ani dosłownie, ani myślami. No i gdybym był wydawcą to raczej do publikacji by nie doszło nasz przyszły pisarzu Wchodzisz w zbyt wiele szczegółów i używasz niepotrzebnie nagromadzonych powtórzeń. Za dużo dopowiadasz. W cytowanym fragmencie zaznaczę na czerwono słowa nad którym wg mnie powinieneś się przyjrzeć. Niektóre zwroty lub sformułowania są niepotrzebne. Odniosłem wrażenie, że dłubiesz pisakiem brud zza paznokci przy duperelach pomijając ważne dla klimatu scen opisy. Zawiodłem się, że skupiłeś się na oklepanym motywie bezużytecznej kasy a pominąłeś bardziej szczegółowy obraz wyglądu twarzy zarażonego sprzedawcy, przeskakując niemal od razu do "stwora". Dostałem tylko informację, że zmasakrowana twarz mężczyzny jest zakrwiawiona, a później, że to jest "(twarz!) stwora". Za to, że jego AK dotychczas dyndało się na pasku przwieszonym przez ramię ochroniarza zaserwowałes jako bonus. Zupełnie bezużyteczny i nic nie wnoszący. O zombie na ulicy tylko wspomniałeś mimochodem, już bardziej skupiłeś się na tym, że strzelba pump-action ma taki mały uchwycik do mocowania latareczki. Wyszły z ciemnosci, to pisz o niej. Daj się pochłonąć w jej mrok sobie podczas pisania a inni może poczują grozę nadciągających zombiaków. To opisy nadają klimat opowiadaniu. Korzystasz z tego narzędzia wg mnie niewłaściwie. To one powodują, że czytając przekazujesz jakieś emocje. Coś ma poruszyć albo zastanowić. Ponadto, używaj nieco krótszych zdań kiedy narracja ma podkręcać atmosferę. Niech też z opisu sytuacji wyniknie, że koleś jest głodny jak wilk oraz lepiej aby czytelnik sam wyciągnął wnioski, że to doprawdy bardzo uczciwy człowiek. Tylko daj mu do tego dobrze podany materiał. Zabaw się w reżysera i opisami pokazuj kadry, żeby czytało się jak oglądanie filmu a nie kroniki czy pobieżną relację kolegi po obejrzeniu seansu w kinie. Pozdrawiam.

Cytat:
Tekst pierwszy

Krótkowłosy blondyn osunął się po ścianie skarbca.
- Szlag..to siÄ™ nie otworzy.. - westchnÄ…Å‚..
- Nie pieprz głupot Alte, nie możemy tu zginąć. - zdenerwował się jego towarzysz, Max. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale przerwało mu głośne burczenie w jego brzuchu.
- A może.. - zrezygnował ciemnowłosy najemnik i również usiadł na podłodze skarbca.
Obaj byli tutaj zamknięci przez dwa dni. Pełnili akurat służbę przy ochronie skarbca banku, gdy wysiadła elektronika kierująca drzwiami. W rezultacie zostali uwięzieni.
Alte po raz setny rozglądnął się po stosach złota. W innej sytuacji cieszyłby się na taki widok, ale nie teraz. Wstał z jękiem, podniósł swojego shotguna i podszedł do wrót skarbca. Uderzył w nie kolbą broni, jakby to miało pomóc.
O dziwo, pomogło. Światło w pomieszczeniu zamigotało i zgasło.
- O kur..co zrobiłeś, debilu? - zapytał zaniepokojony Max podchodząc bliżej w ciemności.
- Nie mam zielo - zaczął Alte, ale przerwał mu syk otwieranych drzwi. Najemnik szybko odskoczył na bok unikając zmiażdżenia przez tony metalu.
- Nareszcie! - krzyknął Max i wybiegł ze skarbca. Oświecił pokój latarką i poczekał na Alte.
- Umieram z głodu. Masz wszystko? Broń, latarkę, granaty? - upewnił się. Alte tylko skinął głową i przeszli do holu. Przez okna zauważyli, że jest noc - latarnie na zewnątrz banku nie działały, wyglądało na to że zasilanie w mieście już dawno padło.
Przed bankiem było dziwnie cicho. Żadnego ruchu, wszystkie samochody stały, nie było widać żadnych ludzi. I zwierząt.
- Coś mi tutaj nie pasuje. - oznajmił Alte, chwytając shotguna i sprawdzając czy jest naładowany. Przytwierdził latarkę do lufy broni za pomocą małego uchwytu.
- Idziemy do spożywczaka, nie wytrzymam dłużej. - jęknął Max, rozglądając się w pośpiechu. Zauważył szyld sklepu paręnaście metrów dalej, na przeciw miejsca w którym stali. Pokonał tą odległość w rekordowym czasie i wpadł do sklepu jak wicher. Alte podążył za nim trochę ostrożniej i ostatecznie stanął przy drzwiach, zabezpieczając budynek.
- Weź dla mnie parę paczek herbatników i mleko - powiedział przyjacielowi.
Max w tym czasie buszował pomiędzy półkami, wrzucając do koszyka co ważniejsze produkty. Przeważały te, które były syte - zamierzał się najeść jak najszybciej. Gdy podchodził do kasy z pełnym koszykiem (zamierzał zostawić pieniądze, był uczciwym człowiekiem) zauważył, że ktoś siedzi za ladą. Właściwie, leży. Głowa tego mężczyzny opierała się o ladę, wyglądał jakby spał.
Max z uśmiechem na ustach zbliżył się, gdy nagle sprzedawca podniósł głowę i potoczył wokół dzikim wzrokiem. Latarka Maxa oświetliła jego zmasakrowaną twarz - całą we krwi. Najemnik zaskoczony upuścił koszyk i chwycił swoje AK-47, które dotychczas wisiało na pasku na ramieniu.
- Nie ruszaj się! - rzucił ostro, mierząc w głowę sprzedawcy. Ten jednak nic sobie z tego nie robił i próbował sięgnąć go przez ladę brudnymi łapami. Najemnik nacisnął spust i wypuścił serię wprost w twarz stwora.
- Kur..Max, zbieraj się, one tu SĄĄ! - wrzasnął Alte z zewnątrz, ale zagłuszyły go wystrzały z karabinu Maxa.
Przed sklepem stała już cała horda zombie. Nadszedły z..ciemności. Najemnik nawet ich nie zauważył gdy wlokły się po ulicy. Alte raz po raz strzelał z shotguna, wycofując się coraz głębiej do sklepu. Wkrótce zaczął go wspomagać Max i położyli wspólnie czterech nieumarłych. Ale ich było więcej..wchodzili przez rozbite szklane drzwi, ignorując całkowicie strzały.
Skończyła się amunicja. Max spanikował totalnie i wyszarpnął zza pasa jeden granat. Rzucił go. Potem drugi, trzeci. Wszystkie pod same nogi najbliższych zombie. Alte znał siłę tych granatów. Jeden z nich wystarczał, żeby obrócić cały ten sklep w proch. Krótkowłosy najemnik szybkim sprintem dobiegł do najbliższego okna i rzucił się przez szybę, rozbijając ją w pył. Miał szczęście. Zdążył na czas i eksplozja go nie sięgnęła, tylko podmuch rzucił go o ścianę sąsiedniego budynku. Alte upadając stracił przytomność.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem