+HELLo there, Ursuson!+
Otworzył oczy. „Wydawało mi się, że słyszałem głos Magini…”
+- SszCZuRY LĄddoWeee, RAaaAA!+ „I tego dziobatego cwaniaczka…” - Spisałaś się na medal, wilczyco
Ursuson pogłaskał Kiti po głowie i karku. Wstał, uśmiechnął się i z wdzięcznością przyjął od Magini butelkę przedniego destylatu. Łyk alkoholu skutecznie zagłuszył skutki ostatniej popijawy. Teraz czuł się jak nowo narodzony. Pomacał się po boku, zauważywszy że ktoś profesjonalnie zajął się jego raną. Szwy trzymały mocno. Na wszelki wypadek nalał sobie w dłoń trochę ognistej cieczy i posmarował zaognione miejsce. Będzie dobrze.
- Dobrze widzieć Cię wśród żywych. Żem myślał że już przyjdzie mi szykować dla Ciebie stos pogrzebowy.
Ze smutkiem przyglądał się pielęgniarce, która bezpardonowym atakiem odebrała Magini butelkę cennego płynu.
Roger bawił się dziwnie znajomym amuletem. Ursuson odebrał mu błyskotkę , narażając się przy tym na bolesne dziobnięcia i kilka ciekawych cytatów na temat wątpliwego prowadzenia się jego matki, ojca, bliższej i dalszej rodziny, zwierząt domowych i tamtejszego ptactwa.
- To moje? I co udało Ci się odkryć?
Dziobaty rzezimieszek przyglądał mu się wrogo.
__________________ Bar pod Martwym Mutkiem - blog Neuroshima RPG. Link w profilu. Serdecznie zapraszam! |