Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2011, 15:15   #5
K.I.T.A
 
K.I.T.A's Avatar
 
Reputacja: 1 K.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znanyK.I.T.A wkrótce będzie znany
Alberto myślał, że bandyci, dzięki którym jeszcze żyje, będą podobni do Szczurów. Mylił się. Szczury były bandą, którą łączyła przyjaźń. Szczury mogły na sobie polegać. Panowała zasada “jeden za wszystkich, a wszyscy za jednego”. Każdy mógł wyrazić swoje zdanie i być pewien, że zostanie wysłuchany. Słowem: Szczury były przyjaciółmi. Bandę, w której się obecnie znajdował połączyło tylko jedno: żądza zysku. Młodą uratowali tylko dlatego, że była ich przywódcą. Warto nadmienić, że została nim zabijając poprzedniego przywódcę.
W każdym razie: Alberto znajdował się teraz z nimi i nie mógł pójść nigdzie indziej. Po efektownej ucieczce pojechali do jednej z licznych kryjówek bandytów, okazała się nią jaskinia ukryta za wodospadem. W środku panował niewymowny bałagan: łupy walały się wszędzie, a cała jaskinia robiła raczej za magazyn niż kryjówkę. Dwa dni odpoczywali, a Alberto poznawał swych nowych towarzyszy. Poza Młodą w bandzie żyła jeszcze jedna kobieta: Moni. Nie było tajemnicą, że te dwie darzą się symaptią. A sympatia ta znajduje ujście najczęściej w nocy. Mężczyźni tolerowali to - nie mieli wyjścia. Owymi mężczyznami byli Eryk i Elias. Ten pierwszy był małomównym złodziejem, specjalistą od pułapek i zamków. Drugi miał przeszłość górnika i był bardzo umięśniony.
Po dwóch dniach Młoda zarządziła wyjazd. Ich celem była gildia łowców niewolników. Byli to zwykli chłopi, więc dla piątki doświadczonych wojowników nie powinni stanowić problemu. Wyruszyli o zmroku. Na miejscu Młoda ujawniła swój talent łuczniczy, zabijając dwóch strażników. Za nimi znajdował się tunel prowadzący w głąb ziemii. Elias, jakoże jedyny był uzbrojony w tarcze ruszył pierwszy. Wkrótce dotarli do do dużego pomieszczenia, w którym znajdowało się kilku łowców. Bandyci ruszyli na nich. Przeciwnicy nie byli przygotowani, zanim w ogóle dotknęli broni zgniło pięcioro. Reszta zginęła kilka sekund później. Niestety w zamęcie jeden zdołał uciec. Wiedzieli, że nie zdołają go dogonić, strach dodał mu skrzydeł, a tunel za bardzo sie wił, by dosięgnąć go strzałą czy czarem. Postanowili postawić na obronę, korytarz był dosyć ciasny, Elias i Alberto stanęli w pierwszej lini. Wkrótce usłyszeli kroki. Biegłął ku nim cały tłum ludzi. Przez kilka minut trzymali się dzielnie. Dzielnie odbijali prymitywne ataki, sami zabijając sporo łowców. Jednak, gdy Młodej i Moni skończyły się strzały, ataki przybrały na sile. Jeden z łowców zdołał zniszczyć drewniną tarczę Eliasa i obejść jego obronę. Cięcie w szyję stworzyło istną fontannę krwii. Wtedy łowcy wpadli do pomieszczenia. Alberto zobaczył jak Moni pada, usłyszał wrzask Młodej, ale sam musiał pokonać dwójkę łowców. Jednemu odciął dłoń i wykończył cięciem przez tors. drugi sparował kilka uderzeń, jednak i on nie mógł się równać Alberto. Mimo to pozostał tylko on, Młoda i Eryk na kilkudzięsciu łowców.
~ Będzie ciężko.~ pomyślał Alberto de Castro Neves
 
K.I.T.A jest offline