Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2011, 19:57   #61
Erissa
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Wszystko wydawało się żartem, potwornym psikusem spłatanym strudzonym wędrowcom. Elyn rozglądnęła się uważnie dookoła. Brak śladów walki, panicznej ucieczki, szamotaniny… Brak jakichkolwiek śladów wskazujących na to, co stało się z ludźmi, bo stało się niewątpliwie. Tymczasem wszystko wydawało się żyć normalnie, jak zwykle, nawet w garnkach była jakaś strawa, której mieszkańcy nie zdążyli nawet tknąć. „Co tu do cholery się stało? Gdzie są wszyscy?” powtarzała w myślach czując jakiś niepokojący ucisk w brzuchu. Czyżby coś się szykowało? A może to pułapka?

- Uciekli? – spytała niepewnie – Przed kim? I gdzie? – westchnęła – Nie widać, zazwyczaj, gdy ludzie się pakują w pośpiechu… - urwała, bowiem chłopiec kontynuował wyjaśnienia jakby była to najoczywistsza rzecz pod słońcem, którą trzeba wytłumaczyć opornemu dziecku
Wsłuchiwała się w jego słowa wpadając z każdą sekundą w większe zdumienie
- Skalni ludzie? Kryjówka w jaskiniach? – zapytała bez przekonania – Ale co ty opowiadasz? – westchnęła
I wtedy właśnie rozległ się trzask, którego Elyn spodziewała się od dłuższego czasu, przeklinała w duchu, miała nadzieję, że tym razem jej intuicja się myli… A gdy nawet nadzieja zawodzi…
- Skalni ludzie – powtórzyła za dzieciakiem z niepokojem, rozglądnęła się po domu w poszukiwaniu tylnego wyjścia, czy okna pozwalającego na niezauważoną ucieczkę… Jak zwykle gospodarze nie przewidzieli, że goście znajdą się w takim potrzasku, a szkoda
- Sprawdź pod łóżkiem.. może jest tam przejście. Może się zmieścimy – powiedział nagle Siegfried
Było to rozsądne, mieszkańcy nawiedzani przez owych tajemniczych skalnych ludzi powinni zadbać choćby o piwnicę, w której mogliby się skryć. Niestety, chyba jednak nie zadbali…
- Cholera – jęknęła – Nic, zupełnie nic…
- Uciekajcie. Zatrzymam ich. Jam jest Sędzią i Katem. Jestem ręką Sigmara. Jestem Sługą Bożym i nie ugnę się przed siłami zła. Uciekajcie…
Dziewczyna popatrzyła z podziwem na towarzysza, pierwszy raz poczuła do niego prawdziwy szacunek, podeszła do niego szybko
- Nawet o tym nie myśl – złapała go mocno za ramię i zaczęła ciągnąć – Jesteśmy drużyną i albo zginiemy razem albo razem z tego wyjdziemy, wolałabym najpierw spróbować tego drugiego – zlustrowała pomieszczenie – Pod łóżka, szybko, nakryjcie je kocami, zasłonią nas dodatkowo – powiedziała do towarzyszy
Dowodziła tutaj i choć władza w tej właśnie chwili okazała się wielkim brzemieniem musiała coś zrobić by wyszli z tego cało. Do walki nie było sensu się pchać, nie wiedzieli nawet z czym mają się z zmierzyć, jak silne to jest i czy inteligentne, może da się jakoś to oszukać bez nadstawiania karku?
- Siegfried – przemówiła znowu do towarzysza – Wiem, że za mną nie przepadasz, ale albo schowasz się, albo niedługo będą tu leżały dwa ciała – wyjęła miecz – Bo raczej cyrulik nie jest urodzonym wojownikiem, ale nie zostawię cię, byś walczył z tym sam, jesteśmy drużyną – spróbowała się uśmiechnąć - Powiedzmy sobie szczerze, jeśli cała wioska przed tym monstrum ucieka to znaczy, że raczej nie mamy szans, ale bohaterska śmierć też nie jest zła… – stanęła obok niego, bała się, ale starała się tego nie okazywać – To jak?
 
__________________
"Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można."
A. Sapkowski
Erissa jest offline