Kto z Chaosem wojuje, ten od Chaosu...
- Nie no, pojebało - prychnął Berty - Skalni ludzie, w co jeszcze te wsioki wierzyć mogą... Drewniane niedźwiedzie?
A jednak, w wiosce nikogo nie było, pustki jak makiem zasiał, dzieciak miał zatwardziałą minę.
Ciężka atmosfera stała się jeszcze mroczniejsza, jakby krasnolud pierdnął w ciasnej izbie.
Berty Dietrich poczuł zbliżającą się grozę. Poczuł strach, łapiący za serce, trzęsący dłońmi. Poczuł, że mógłby sobie darować, mógłby teraz siedzieć w karczmie, niekoniecznie przytulnej ni ciepłej.
-... To jak?
- Na Sigmara, już wolałbym bandytów - warknął Berty - Nie wiem, kurwa, co to są te skalne ludzie. Życie mi jeszcze miłe... Nie zamierzał się kłócić, więc przystał na propozycję. A może to był rozkaz?
Żołnierz szepnął tylko Elyn:
- Jeśli bachor się zmieści, niech wlezie do kufra.
__________________ moja postać =/= ja // Tak, jestem kobietą. |