Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2011, 16:55   #130
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
To my dziękujemy Armielu za kawał fantastycznej sesji!
I muszę powiedzieć to na głos - to była najlepsza i najbardziej klimatyczna przygoda w jakiej brałam udział na LI. Zresztą mam ogromny sentyment do kulta jak i horrorów i ta sesja po prostu w 100% wpasowała się w moje gusta.
Od momentu kiedy odwiedzili szczurze gniazdo - zostałam kupiona. Atmosfera była podkręcona jak w dobrym horrorze, każdy kolejny post zaskakiwał i podkręcał zainteresowanie sesją, czasem się czytało z wypiekami. I ciągle myślało - i co dalej? Dokąd nas to zaprowadzi? I była ciągła presja. Trzeba było myśleć bo odczuwało się realne zagrożenie, że Armiel nie będzie miał wyrzutów żeby postać zdekapitować za najmniejszy błąd. W końcówce atmosfera zaszczucia, nieufności i ogólnej beznadziei była tak namacalna, że aż się włos jeżył. Jesteś drogi Armielu mistrzem klimatu. Beret z główki.
No i koniec nadszedł oczywiście niespodziewanie. Zaskoczył nie mniej niż zimna zaskakuje naszych rodzimych drogowców.
Ogromnie się cieszę, że nasze postacie przeżyły (przynajmniej w pewnym sensie). Nie omieszkam truć o część trzecią, oczywiście jak tylko Armiel złapie oddech, hehe.
Nie zmienia to jednak faktu, że odczuwam cholerny żal i niedosyt. Pociągnęłabym tą sesję... jeszcze przynajmniej z rok. Albo dwa.
Jeszcze raz dziękuję mistrzowi, że pozwolił mi brać udział w świetnej rozgrywce oraz współgraczom, którzy sprawili, że ta sesja stała się klasą z najwyższej półki.

Gryf - chylę czoło. Cohen był niebanalną osobowością. Chłodny i zdystansowany jak cyborg, jego racjonalizm mnie czasem przerażał. A twój sposób pisania? Cóż, momentami wbijało mnie w fotel.
Bebop - Baldrick był niemożliwy i niejednokrotnie doprowadzał mnie do ataków śmiechu. Jego odzywki powinno się spisywać dla potomności. Cyniczny typ, którego jednak nie dało się nie lubić.
Samuraju - Alvaro porządnie skomplikował położenie Claire. Był uparty jak osioł chociaż trafił na twardy orzech do zgryzienia. W ostatnich moich postach postanowiłam, że jestem ci winna wyjaśnienia czemu z Goodman nie miało to racji bytu chociaż uważam, że sam wątek Alvaro-Goodman wniósł do klimatu i podkreślił jak popieprzony jest ten skazany na zagładę świat gdzie ludziom nic się nie udaje.
Suriel i Dominik - nie miałam okazji za długo z wami pograć a nasze postacie nie miały wielu okazji do integracji - ale wasze posty zawsze przyjemnie się czytało i trzymały klimat.

Końcówka świetna. Ogólnie znów przesłanie Kulta wypłynęło na wierzch - ludzie gówno znaczą i choćby nie wiem jak się gimnastykowali i tak nie mają na nic wpływu. Smutne, ale to esencja tego systemu i chyba dlatego klimat jest tu taki wyjątkowy.
No i bardzo mi się podobało spotkanie niczego nie świadomej Goodman z Jakoobem i gadka o kaczuszkach.

Do zobaczenia
Mam nadzieję w części trzeciej
 
liliel jest offline