Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2011, 22:55   #133
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
Ale, że... już?

Czytam sobie raz czy drugi, chcę się przyczepić, że jakże to, że wątki niedokończone, że przecież rytuał że... no i cholera jakbym nie kombinował, gdy spojrzeć na całość opowieści, zakończenie wychodzi tu i teraz i nie chce być inaczej.
Najskuteczniejszy kłamca to ten, który mówi prawdę - naprawdę świetnie rozegrane

A teraz wielka lista podziękowań w kolejności pojawiania się na scenie:

Bebop
- o takich ludziach Kuba Wojewódzki zwykł mawiać "zazdroszczę gnojkowi talentu" Co tu dużo pisać, Baldrick to niekwestionowany fundament tej sesji. Świetna postać, a poziom dopracowania postów nieraz wprawiał mnie w zawstydzenie. Chwała ci!

Suriel - dzięki za wspólny początek. Byłaś doskonałą partnerką i gdyby nie cała ta chryja z demonami i końcem świata, myślę że spokojnie rozwiązalibyśmy tą sprawę w trzy kolejki

Samuraju - Alvaro był niesamowity. W tym swoim pogubieniu i ogólnej "alvarowatości" po prostu prawdziwy i ludzki Czasem ma się go ochotę przytulić, czasem kopnąć w dupę, choć gdzieś pod tym wszystkim czuć, że gość ma serce na właściwym miejscu. Nie sposób obok pokręconego nieumarłego przejść obojętnie.

Liliel - Gdzieś ty była, jak cię nie było? Ja w ogóle nie rozumiem, jak ta sesja mogła się toczyć bez Twojej postaci Zaryzykuję stwierdzenie, że Claire Goodman, to najbardziej barwna postać tej opowieści. Jestem ci nawet w stanie wybaczyć tą gumę przyklejoną pod stolikiem (że uwielbiam twój styl pisania to już wiesz, więc tak tylko dla pełnej skrupulatności przypominam :P)

Dominik
- świetnie, że jednak znalazłeś trochę czasu, żeby się wkręcić na tą sesję. Będę długo pamiętał te parę kolejek współpracy Wchodzisz w postać duszą i ciałem, co może niektórych przerażać, ale czyni wspólną grę niezapomnianym przeżyciem

Brody - Minęliśmy się. Dwukrotnie. Szkoda. Walter MacDovell był jedną z inspiracji pomysłu na dr Cohena i czuję się trochę spadkobiercą tej postaci. Dzięki ci Brody, gdziekolwiek jesteś

Imuviel, Lhianaan - nie było okazji do interakcji, a szkoda, mogło wyniknąć z tego coś ciekawego - mam nadzieję, że będzie okazja kiedyś to nadrobić

no i na koniec:

Armiel - Wielkie dzięki. Taki stopień "wejścia w skórę" postaci nie zdarzył mi się od czasów nastoletnich i wielkich kampanii ratowania Śródziemia (może nie brzmi, ale to naprawdę JEST komplement ). O ile pierwsza część była rewelacyjnym okultystycznym kryminałem, to gra w Marionetki miejscami zdawała się wykraczać poza to co znam pod nazwą RPG i ocierała się wręcz o doświadczenie mistyczne. Bo w ilu sesjach można sobie podyskutować z Szatanem na tematy egzystencjalne?

Dziękuję jeszcze raz wam wszytskim i każdemu z osobna. To było niezapomniane przeżycie

(tradycyjnie przeholowałem z emotikonami... nie będę poprawiał, w miarę wiernie oddają mój ogólny nastrój )
 
__________________
Show must go on!
Gryf jest offline