Bardzo Was przepraszam za opóźnienia, ale nie wyrabiam czasowo. Ostatnimi dniami, albo w ogóle nie miałam dostępu do netu, albo mogłam usiąść spokojnie przed kompem dopiero około północy, a wtedy byłam już niestety półprzytomna i nie byłam w stanie sklecić nawet dwóch sensownie brzmiących zdań. Proszę Was jeszcze o odrobinę cierpliwości. Może wreszcie skończy się ten ciągły młyn i złapię oddechu na tyle, żeby myśleć nie tylko o problemach i pracy, ale też o czymś, co sprawiłoby mi przyjemność.