Dirith wszedł do domu. Co to za dom!?
Drow na pewno coś knuł, na pewno na pewno! Dom wyglądał raczej na opuszczony wiec chyba nie szukał dzieci do porwania w celu złożenia ofiary dla Loth. Wszyscy wiedzą że drowy kradną dzieci i składają je w ofiarach! Dirith nigdy jednak nie był zbyt religijny. Kiti śledziła go pozostając w dużym dystansie. Kiedy wszedł do środka długo obserwowała dom i nasłuchiwała. Zaczęło pachnieć krwią. No tak. Usłyszała odgłosy szamotaniny i kopania. Po chwili rozległy się krzyki, a dwójka nieznanych jej ludzi wybiegła z budynku. Byli to chyba najemnicy, a ich zachowanie wskazywało na to że właśnie coś przeskrobali. Nie rzucili się jednak do ucieczki, wycofali się na dogodniejsze pozycje. Ponieważ Dirith pozostał w środku i Kiti nie wiedziała co się z nim dzieje, postanowiła że musi działać.
„Trzeba pomóc Stadu!”
Wybiegła bliżej budynku. Mężczyźni spojrzeli na nią z najgłębszym zdziwieniem. Nie polubiła ich. Zaczęła wściekle ujadać na jednego z nich, warczeć, doskakiwać naprawdę blisko, jakby już już już miała ugryźć.
[media]http://www.youtube.com/watch?v=q5OkEr2DVvo&feature=related[/media]
Chciała taka siłą dyplomacji przekonać wroga żeby opuścił posterunek. Jej wysiłki nie przyniosły jednak oczekiwanego skutku. Mężczyzna ani myślał uciekać, zaczął wymachiwać w jej kierunku rapierem i krzyczeć zaciekle.
- Precz!!! Won!!! Pójdziesz ty!...
Kilka chwili walczyli ze sobą, ona ujadała i doskakiwała do celu, on dźgał ostrzem powietrze próbując ją dosięgnąć. Obaj mężczyźni byli zniecierpliwieni natarciem wilczycy ponieważ narobiła strasznie dużo hałasu.
- Won!!! – mężczyzna zaszarżował na nią wymachując rapierem, cofała się aż odbiegła kawałek od budynku.
„Jest ich dwóch, nie dam im rady!” – pomyślała i tym razem nie zamierzała rzucać się jak kleryk z łyżką na rapier.
Odbiegła kawałek w głąb miasta po pomoc. Szybko dostrzegła nieopodal patrol straży miejskiej. Dwóch strażników, ale zawsze coś!
- Ej, zobacz! – jeden z nich wskazał na białego wilka biegającego po ulicy.
- Czy to nie jest ten wilk o którym mówił kapitan?
- Ale nie widzę żadnego elfa...
- Złapmy go! – sięgnął po miecz i obaj ruszyli w kierunku wilczycy.
Kiti obszczekała ich z daleka i pobiegła. Pobiegli za nią.
„Hihi myślicie że mnie dogonicie!?”
Kierowała się do budynku gdzie ostatnia raz widziała Diritha.
__________________ "Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D |