Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2011, 22:22   #47
Smoqu
 
Smoqu's Avatar
 
Reputacja: 1 Smoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodzeSmoqu jest na bardzo dobrej drodze
Po dłuższej chwili do głównej sali wszedł Khemorin, ale już umyty i przebrany. Teraz wyraźnie było widać gęste nitki siwizny przetykające jego wciąż bujną brodę i czuprynę. Brązowe oczy miały zacięty wyraz, choć wydawał się być spokojny i rozluźniony, gdy podchodził do stolika z zebraną drużyną. Choć ciężko było odnieść takie wrażenie. Grupa wyraźnie była podzielona i było to widać na pierwszy rzut oka. Wyraźnie zdenerwowana, ładna kobieta siedziała przy stoliku pozornie nie zwracając uwagi na nikogo innego, młody mężczyzna siedział na krześle obok obserwując uważnie i wcale nie z sympatią Ważniaka, który stał oparty o blat stołu. Emily zaś oparła się plecami o ławę i rozglądała po karczmie. Widząc taki obrazek, krasnoludowi znów przemknęło przez głowę, że nie ma sensu się pakować w pewne kłopoty z taką zbieraniną obcych sobie ludzi. Sądził, że przyślą mu kogoś, kto choć trochę będzie chciał współpracować, ale chyba nie tym razem. Tak czy siak musiał się dowiedzieć o ich decyzji, a przynajmniej posłuchać, co każde z nich ma do powiedzenia.

- Dobry wieczór. - Przywitał się, gdy już podszedł do samego stolika. Mimo, że nie wszyscy obecni na to zasługiwali w jego mniemaniu, to pewne formy należało zachować. - Widzę po waszych minach, że pałacie chęcią współpracy i wspólnej podróży. - Skomentował zastaną sytuację, spoglądając na wszystkich, poza Sylviusem, którego całkowicie zignorował. - Ale nie po to tu przyszedłem. Pierwsze nasze spotkanie nie wypadło zbyt dobrze, więc spróbujmy jeszcze raz. - Ci, którzy spodziewali się, że przeprosi za swoje niezbyt grzeczne zachowanie, rozczarowali się, bo krasnolud nawet się nie zająknął. - Jestem Khemorin - kontynuował - i rada poprosiła - podkreślił to słowo - mnie, żebym towarzyszył w waszej wyprawie w charakterze przewodnika i doradcy. Ale to jest wasze zadanie i nie mam zamiaru was w nim wyręczać. Teraz chciałbym usłyszeć od każdego z was kilka słów o sobie, żebyśmy choć trochę się poznali. Panie mają pierwszeństwo, więc może zaczniesz? - Skinął głową w kierunku naburmuszonej Lothel.
 
Smoqu jest offline