Alexander MacTavish stał w sali odpraw zaraz za pułkownikiem Darlingiem .Wolał trzymać się na razie z tyłu, dlatego że najprawdopodobniej był najmłodszy w tym towarzystwie. Rozbawiło gdy Darling powiedział, że Niemcy nam nie zagrażają. Jeśli jest na tej pustyni miejsce w którym Niemcy nam nie zagrażaj, to jest daleko w głąb Sahary. Nikt nie wie co Niemcy planują.
Odprawa się skończyła, następna miała być po siedemnastej. Alexander wyszedł do swoich żołnierzy, trzeba było przywrócić ich do porządku.
***
Po godzinie siedemnastej zaczęła się druga odprawa. Miał trochę czasu na przemyślenie pozycji obronnych. Dlatego pierwszy zaproponował co i jak. Zaczął rysować na schematycznej mapie pozycję okopów i umocnień.
- …, a tu i tu postawiłbym drużynowe Vickersy. Tu i tu nasze jeepy. Czołg umieściłbym w środku wioski, tak by wszędzie miał szybki dojazd. No i to by było na tyle. Co o tym panowie sądzicie? - Ja bym trochę przedłużył okopy na południu -odezwał się jakiś sierżant, chyba Payne i dorysował linie okopów na schemacie.
- Tak tylko, że dłuższe okopy oznaczają więcej pracy, chyba że...-tu Alexander się zastanowił-
że usuniemy ten fragment – Alexander zamazał fragment okopów
– i stworzymy dwa osobne okopy. Panie poruczniku?