Głupio mi się wtrącać do cudzych zamkniętych negocjacji, ale kwestia mnie zaciekawiła z punktu widzenia ogólno-naukowo-filozoficznego, a w postaciach może nie być okazji o tym pogadać, jeśli porzucisz ten pomysł
Przyjmując bez szemrania założenia przedstawione przez Armiela, który oczywiście ma rozstrzygajacy głos, zastanowiłbym się nad następującą kwestią:
Czy fakt, że obecnie dzieci nie ma i wszyscy skazani są wysterylizowani, na pewno implikuje, że nie będzie ich w przyszłości? Oczywiście rozumiem założenia sesji, ale czysto teoretycznie zakładając, że Gehenna ją przetrwa w jedym kawałku? Mataichi jak rozumiem roztacza wizję nie na najbliższe tygodnie, a raczej stulecia, a w tym celu wystarczy by:
a) Ktoś w ciągu długości życia skazańców wynalazł skuteczną kurację z materiałów dostępnych na miejscu (patrząc po dostępnych umiejkach potencjalnie wśród skazanych jest trochę lekarzy i chemików)
b) Życie czasem... idzie swoją drogą i zwykle dąży do zachowania gatunku za wszelką cenę. Pamiętacie Park Jurajski i dinozaury zmieniające płeć? ;] W milionowej populacji odciętej od świata i wysterylizowanej sztucznie, metodą, którą wynalazł ten sam gatunek... może się zdarzyć wiele
Podumowując... żadna z tych rzeczy raczej nie wydarzy się w czasie trwania sesji, ale nie porzucałbym zbyt szybko Wielkiej Wizji Przyszłości jako motywacji postaci (jakkolwiek wizja ta nie byłaby odległa od tego, co będzie promował mój bohater, ale to już osobna historia
)