Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2011, 20:57   #16
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
„Cholerny pociąg, cholerny peron” – Stony przeklinał w myślach wszystko i wszystkich.
Miał naprawdę w poważaniu ten cały bajzel i nawet ignorował rzeczy, które zwracały jego uwagę. Mijane plany metra, na które spojrzał kątem oka różniły się całkowicie od tych, jakie miał w pamięci. W ogóle sterylność stacji, przypominała mu tą z Matrixa, na której w jednej z części był uwięziony Neo, główny bohater. Ale nie przejął się tym, był już przy schodach.
I pewnie by na nie wszedł i ruszył do góry, gdyby nie krzyk kobiety. Obrócił się w stronę, której dochodził odgłos. W jego kierunku biegła kobieta, z wyraźną miną, błagania o pomoc. Taką samą, jak…

* * *

Siedział w HUMVEE, za kierownicą. On i jego patrol, jechali w kierunku niewielkiej osady w Afganistanie. Podobno, miała się tam znajdować mała bojówka terrorystyczna. On i jego ludzie, mieli po prostu ją wykurzyć. Mieli do tego odpowiedni sprzęt i zapał. O tym że to były ich pierwsze dni w tym przeklętym przez wojnę kraju, nie trzeba wspominać.
Dojechali do domostwa, które miało być przykrywką. Młodzi, zapalczywi weszli do chaty na siłę. Jakiś mężczyzna poderwał się po broń, lecz szybko został posłany w diabły, po serii z M4. Sam Stony ściskał M249, bojąc się jak diabli. Zeszli do piwnicy, tam trzech wrogów stawiło znaczny opór. Musieli użyć granatów błyskowo-hukowych i zapalających, żeby się ich pozbyć. W budynku nie został żaden przeklęty terrorysta, nie wspominając o małym chłopcu i dwóch kobietach. Oznaczyli zwłoki, spisali raporty i wezwali bazę. Sam Stony stał koło HUMVEE, popalając trochę marihuany.
Tymczasem w domu Mike, John, Joe i Philip wypełniali swoje obowiązki, zbierając broń, oznaczając znaleziska i wszystko na bieżąco meldując bazie. W pewnym momencie kobieta szepnęła coś chłopcowi na ucho, ten poszedł za kanapę. Zwarł ze sobą dwa kabelki.
Strode widział tylko chmurę ognia i dymu, która z zawrotną prędkością pognała ku niebu. Okolicę wypełnił gryzący kuch i podniesiony wraz z falą wybuchu piasek. Odłamki zabudowania spadały na wszystko i wszystkich. Strode ruszył w kierunku budynku, lecz jego kompanie oraz Afgańska rodzina, zniknęli.
Tydzień później na podobnej akcji Stony nie oszczędzał kul na dzieci i kobiety, choć nie był z tego dumny, nie chciał znowu stracić przyjaciół.

* * *

Ale widziana przez niego kobieta nie była pochodzenia arabskiego, ale nim to do niego dotarło, zawahał się. Zawahał się na tyle, że zanim znalazł w plecaku nóż, do psa żywcem wyciągniętego z Resident Evil, mierzył już policjant. Dodatkowo przy nim był jakiś gość z pałeczkami… Czy on chciał rzucić to psu i krzyknąć „Aport Reks!”? Stony nie wiedział, ale raczej nie wyobrażał sobie obkładania psa takimi lichymi drewienkami. Nie to co jego nóż, a raczej bagnet pamiętający Afganistan. Zabrany jako pamiątka z jednego bojownika, służył mu w warsztacie oraz do samoobrony do dnia dzisiejszego.
Nie rzucił się na psa z gardłowym okrzykiem na ustach, nie rzucił się do pomocy kobiecie. Po prostu z ostrzem w ręku, czekał. Co prawda zrobił kilka kroczków w kierunku zamieszania, ale to wszystko. Ludzie w to wmieszani, wyglądali na dzielnych i lubiących nadstawiać swój kark dla innych.
"Idioci" – chłodno ocenił mechanik.
Kiedy stację wypełnił huk wystrzału, Slevin swój nóż miał już schowany w wewnętrznej kieszeni kurtki. Po co miał straszyć dodatkowo pasażerów samym faktem, że posiada taki sprzęt.
On tylko ruszył w kierunku rannej kobiety.
- Dajcie apteczkę! – wrzasnął.
Jak każdy żołnierz, musiał znać choć podstawy pierwszej pomocy.
Jedyne co miał przy sobie, to chusteczki higieniczne, którymi miał zamiar okładać rany rannej i mógł jej zaoferować trochę zimnej herbaty.
Mimo tego wszystkiego, w myślach rugał się za tak wolną reakcję, za to że przypomina sobie wojsko w takich sytuacjach. Rugał się i rugał, aż w końcu obiecał sobie, że następnym razem on pierwszy zareaguje, w końcu tego nauczyli go na obozie szkoleniowym.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.

Ostatnio edytowane przez SWAT : 26-07-2011 o 17:02.
SWAT jest offline