Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2011, 17:03   #11
Irregular
 
Irregular's Avatar
 
Reputacja: 1 Irregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputację
Jeśli można, także podzielę się swoją opinią. Najlepsze w Dragonlance są oczywiście Kroniki (3 pierwsze części, rzecz jasna, choć najbardziej podobała mi się I). Legendy także znakomite. ,,Smoki letniego płomienia" są chyba niesłusznie tutaj tak nietolerowane, chociaż paru bohaterom mam co nieco do zarzucenia (jakim prawem człowiek martwy i/lub uważany za martwego wraca i się wtrąca w los świata?). Nie dorasta jednak do pięt ta IV część prawowitej reszcie Kronik.

Wojna dusz nie była aż takim szokiem w negatywnym tego słowa znaczeniu, ale i tak można się było zdziwić, jak się próbowało to porównywać z Kronikami, Legendami czy nawet Drugim Pokoleniem (porównajmy piękno tłuczka do ziemniaków z ,,Wenus z Milo". I co? Albo osiągi pogiętego, zardzewiałego monocyklu z prędkością najnowszego Ferrari. Mało to wyrafinowane, ale takie jest moje zdanie). Wojna dusz nie jest (moim zdaniem, rzecz jasna) takim strasznym dnem tylko wtedy, gdy jest się przygotowanym na coś o wiele gorszego (tylko co jest gorsze?).

Całkiem miłą niespodzianką była książka ,,Bursztyn i popiół". Duuużo lepsza od Wojny dusz (zastąpmy pogięty monocykl starym Polonezem, lecz może już nie porównujmy z Ferrari), ale... no cóż, nic nie przebije ,,Smoków jesiennego zmierzchu". O ile zdarzają się takie perełki jak ,,Kuźnia dusz", o tyle czytanie książek Dragonlance spoza elitarnego Kronik i Legend nastrajało raczej pesymistycznie.

Wybaczcie państwo rozwlekły, nudnawy i pełny powtórzeń styl, ale obiecuję się na przyszłość poprawić.
 
Irregular jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem