Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2011, 17:17   #19
Sephamir
 
Reputacja: 1 Sephamir nie jest za bardzo znany
Jake co chwilę przewracał oczami na wszystkie strony dokładnie analizując to, co się wokół niego dzieje. Po stacji rozchodziły się wycia psa, którego nie widział dokładnie z racji swojej wady wzroku przeplatane krzykami zgromadzonych tu ludzi. Zrobiwszy kilka kroków w kierunku miejsca na którym wszyscy byli aktualnie skupieni dostrzegł coś, co przypominało mu kilka filmów, jakie oglądał w domu.

Na jasnej posadzce majaczyły czerwone barwy, które pojawiały się dokładnie w tych miejscach, w których stąpała kobieta w podartych ubraniach. Była ranna. Tuż za nią szedł pies, na którego widok chłopaka przeszły dreszcze… Wyglądał dokładnie tak, jak dobermany z ekranizacji serii japońskich gier komputerowych o zombie’ch. To jakiś żart?!Wściekły pies w metrze?!- spytał sam siebie w podświadomości, ale krzyk kobiety przepełniony bólem utwierdził go w przekonaniu, że tak nie jest, że to nie jest żart…

Na hali zapanował chaos- wszyscy przejawiali chęć pomocy poszkodowanej- jakiś mężczyzna wyciągnął nawet długi, przypominający bagnet nóż. Pewnie to żołnierz.- pomyślał Lincoln, po czym odwrócił się w kierunku dźwięku wybijanej szyby. To mężczyzna ubrany w biały garnitur spowodował ten hałas. Po kilku sekundach był już w wagonie do którego próbował się dostać. Jake pomyślał, że robi to nie bez powodu i z nieukrywaną ciekawością w oczach zajrzał do środka przez rozbite okno.

Dopiero teraz dostrzegł, że elegant stara się pomóc jakiejś kobiecie, która wyraźnie była nieprzytomna. Potrząsał nią delikatnie starając się ocucić i gdyby nie jego słowa:
- Ty! Musimy wynieść tę dziewczynę z wagonu! Spróbuj otworzyć drzwi, a ja może obudzę naszą śpiącą królewnę.- nie zauważyłby kolejnego pasażera kolei. To starszy mężczyzna, który najwyraźniej był w szoku i bełkotał coś pod nosem nie zważając na to, co się wokół niego dzieje. Odyn oparł się łapami i obramowanie i wystawił pysk do środka, po czym na ten widok zaczął się wyraźnie stroszyć na grzbiecie cicho przy tym powarkując.



Bang!



Głuchy huk przetoczył się po niemal pustej sali i tunelu metra. To wystrzał pistoletu.Nim Jake zdołał zauważyć, co właśnie wydarzyło się za jego plecami zdążył wpisać już w swoim telefonie numer 112 i nacisnąć zieloną słuchawkę, a na myśl o cyfrach potwornie rozbolała go głowa…

***

- Do cholery!-pięść uderzyła tak mocno, że spadając filiżanka z kawą nie wylądowała z powrotem na stół- Wpieprzamy w ten projekt grube dolary, a ten chłopak nie daje nam praktycznie żadnych argumentów na to, że jest ich wart…- generał Digs podrapał się po gęstych wąsach.
- Ppppproszę, ddać nam jeszcze ttttrochę czasu. Nasza łączniczka dogaddduje się z nim coooraz lepppiej. W przeeeciągu kilku ttygodni powinniśmy oosiągnąć widoczne rezultaty.- Phelps zawsze przejawiał tendencje do jąkania zwłaszcza przez to, że mówił nad wyraz szybko, ale gdy odwiedzali go wojskowi ta cecha zyskiwała dużo potężniejszy wyraz. Nawet tu, w laboratorium- miejscu, w którym czuł się najlepiej obecność żołnierzy wysysała jego pewność siebie. Znów stawał się bezbronnym dzieckiem. Takim samym, jak Obiekt, który bez wyrazu wpatrywał się w lustro weneckie za którym stali.

Nagle jego gałki oczne powędrowały ku górnej powiece tak bardzo, że patrzył na nich samymi białkami.

- World Trade Center, Pentagon, Pensylwania.- powiedział Obiekt 4/38, a z 3 radarów pośród kilkudziesięciu, jakie zdobiły ścianę za nim wraz z podobną liczbą monitorów wyświetlających ciągi liczb, zniknęło po jednym punkcie.
 
Sephamir jest offline