Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2011, 19:59   #20
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Pomimo całej grozy sytuacji ludzie zebrani na stacji metra nie wykazywali żadnych objawów paniki. Strach i niepewność jakie drzemały we wnętrzu każdego z nich nadal były na uwięzi.

Cassio Montero
Młody, wysportowany mężczyzna stłumił w sobie strach i nie myśląc wiele ruszył biegiem w kierunku rannej kobiety. Wiedział, że liczy się w tej sytuacji każda sekunda. Rozwścieczone, śliniące się bydle ruszyło już do ataku i miało nad nim przewagę i były o wiele szybsze.
Cassio zauważył, że pies mimo ran jakie miał poruszał się bardzo żwawo. Najwyraźniej musiał być wściekły i nie czuł bólu. To mogło stanowić spory problem, jednak dla mężczyzny liczyło się w tej chwili tylko jedno - pomóc kobiecie za wszelką cenę.
Montero biegł ile sił. Minął mężczyznę ubranego w kurtkę moro i wybiegł wprost na psa, który wbijał kły w broniąca się w panice kobietę.
Pies szarpał i gryzł. Kobieta nieudolnie zasłaniała się ręką przed ugryzieniami psa. Krzyk bólu niósł się echem po pustych korytarzach stacji. Pies atakował zaciekle z ewidentnym zamiarem zabicia.
Montero nie wahał się i rzucił się na bestię.

Johny Stark
Mężczyzna który uwolnił się z czwartego wagonu, wybijając szybę, także był spokojny. Wierzył, że dramat który rozgrywa się kilka metrów dalej w ogóle go nie dotyczy. Przyczajony za kolumną czekał na dalszy rozwój wydarzeń.

Patrick Winstorm
Patrick odprowadził wzrokiem Latynosa, który pognał na pomoc kobiecie zaatakowanej przez psa. On nie zamierzał włączać się do walki, nie czuł się na tyle silny by być użytecznym. Poza tym o wiele bardziej niepokoiło go to, co ujrzał w kabinie maszynisty. Odwrócił się i pewnym ruchem otworzył drzwi sterówki i wszedł do środka.
Ku swemu zdziwieniu zauważył, że chłopiec zniknął.
Winstorm rozejrzał się po niewielkim pomieszczeniu. Rozrzucone na podłodze zabawki wyglądały na w większości popsute. W samochodziku brakowało kółek, miś przytulanka miał oderwaną głowę, a robot z Gwiezdnych Wojen leżał wybebeszony tuż obok.
Mężczyzna spojrzał na rysunki zawieszone na ścianie.
Emanowała z nich dziwna i odpychająca groza. Było w nich coś co przenikało do wnętrza mózgu i atakowało samo centrum jestestwa. Psychika Winstorma broniła się przed tym, co widział. To niemożliwe, by ten kilkuletni chłopiec mógł sobie coś takiego wyobrazić.
Wtedy padł strzał. Mężczyzna odwrócił się i zobaczył policjanta mierzącego w kierunku psa. Gdy ponownie spojrzał na rysunki kątem oka zauważył chłopca, który w świetle reflektorów pociągu biegnie w głąb tunelu.

Shane Taylor
Czarnoskóry chłopak także nie czekał na rozwój wypadków. Krzyknął do swej znajomej:
- Biegnij do telefonu!
Sam ruszył biegiem w stronę policjanta.
Gdy Taylor był już obok niego, wręcz nakazał mu:
- Na co czekasz, strzelaj! - krzyknął do gliniarza – Ten pies ją rozszarpie!
W chwilę później padł strzał, ale chłopak już wiedział, że stało się to za późno. Pies wściekle atakował leżącą kobietę. Spanikowana kobieta próbowała się bronić przed krwiożerczą bestią, ale jej próby były skazane na porażkę.

Jack McCain
Gdy Jack zobaczył psa instynktownie chwycił za broń. Zawahał się jednak, czy powinien jej w tych okolicznościach używać. Jego przełożeni mogli się później domagać długich i skrupulatnych raportów. A nie ma nic gorszego w pracy policjanta niż pisanie raportów. Pojawienie się Shane'a Taylora, także opóźniło jego reakcję i Jack oddając strzał wiedział już, że popełnił błąd. Te kilka sekund wahania mogło kosztować życie niewinnej kobiety.
Huk wystrzału brzmiał na opustoszałej stacji, niczym uderzenie gromu i jeszcze przez długie sekundy dudnił w uszach zebranych na peronie ludzi.
Strzał na szczęście był precyzyjny. Pocisk rozerwał czaszkę bestii na strzępy. Krwawe ochłapy rozbryzgły się na podłogę i najbliższą ścianę.

Stony Strode
Stony zatrzymał się i wyjął wojskowy nóż na wypadek, gdyby pies postanowił rzucić się na niego. Gdy jednak zauważył Latynosa biegnącego w stronę rozwścieczonego zwierzęcia, schował go na powrót. Nie zamierzał nadstawiać karku za kogoś mu zupełnie obcego tym bardziej, że miał nieprzyjemne doświadczenia z przeszłości w tej kwestii. Wolał poczekać na dalszy rozwój wypadków.
Gdy padł strzał i głowa wściekłego psa pękła niczym balon, Stony ruszył naprzód.
- Dajcie apteczkę! – wrzasnął, nie bardzo wiadomo do kogo.

David O'Neil
O’Neil widząc, że inni ruszyli na pomoc zaatakowanej przez psa kobiecie sam zajął się ludźmi uwięzionymi w wagonie. Za pomocą noża i mocnego ciosu wybił szybę i wszedł do środka.
Najpierw zajął się kobietą leżącą na podłodze. Miała ona rozbity łuk brwiowy i wyglądała na nieprzytomną. David sprawdził puls i na szczęście go wyczuł. Spróbował ocucić kobietę, ale jego wysiłki nie przyniosły rezultatu.
Wiedział jednak, że sam nie będzie w stanie jej wynieść z wagonu.
- Ty! Pod ścianą! Musimy wynieść tę dziewczynę z wagonu! Spróbuj otworzyć drzwi, a ja może obudzę naszą śpiącą królewnę - mówiąc to cały czas bacznie przyglądał się dziewczynie.
W odpowiedzi O’Neil usłyszał tylko głośniejszy bełkot staruszka. Dopiero po chwili z niezrozumiałych słów, zaczął wyłapywać sens:
- Sanctus Deus, Sanctus fortis, Sanctus immortalis, miserere nobis.
Gloria Patris et Fili et Spiritui Sancto, sicut erat in principio et nunc et semper et in saecula saeculorum Amen.
Sanctus immortalis, miserere nobis.
Starzec powtarzał w kółko.

Alice Owens
Znajomy Alice popędził pomóc zaatakowanej kobiecie. On nie zamierzała popisywać się aż taką odwagę. Bała się, to fakt, ale nie był to strach paraliżujący. Biegiem ruszyła w stronę telefonu alarmowego. Drżącą dłonią podniosła słuchawkę i niepewnym głosem zawołała:
- Halo?
Po krótkiej ciszy w słuchawce odezwał się mężczyzna. W pierwszej chwili Alice ucieszyła się. Jednak, gdy dotarło do niej jego słowa wręcz ją sparaliżowało.
- Jesteś gotowa na śmierć? - zapytał z perfidną satysfakcją.
W następnej chwili rozległ się huk wystrzału, a w słuchawce słuchać było tylko jednostajne buczenie.

Jake ‘Lincoln’ Shields
Po długich sekundach obserwacji Jake, zdecydował się w końcu podnieść ze swojego miejsca. To co się działo sprawiało, że jego zmysły z każdą kolejną chwilą wyostrzały się. Czuł jak serce zaczyna bić mu szybciej, a rozpędzona krew szumiała w głowie. Znał ten stan i nie lubił go. Jake czuł podświadomie, że pojawienie się psa, to dopiero początek zagrożeń. Zapach krwi, jaki unosił się w powietrzu drażnił jego zmysły.
Jake popatrzył w stronę mężczyzny w białym garniturze. Zauważył także raną kobietę i spanikowanego staruszka. Sytuacja wydawała się naprawdę poważna. Nie czekając dłużej wyjął z torby telefon i wykręcił 112.
Przyłożył słuchawkę do ucha i czekał na zgłoszenie się operatora.
- Jesteś gotowy na śmierć - usłyszał po chwili w słuchawce swego telefonu, a w następnej sekundzie....

WSZYSCY
Gdy huk wystrzału wypełnił przestrzeń peronu i jeszcze długie sekundy dudnił w uszach pasażerów, feralnego kursu.
Po nim nastała znowu absolutna cisza, a w chwilę później...

….......................

….......................

….......................
cała stacja pogrążyła się w absolutnych ciemnościach. Wszyscy zastygli w miejscu i nasłuchiwali.
Słychać było jedynie krótkie i płytkie oddechy rannej kobiety, która resztką siła wyszeptała:
- Uciekajcie.... on was wszystkich zabije....
Po tych słowach wydała swoje ostatnie tchnienie i na peronie na powrót nastała absolutna cisza.
 

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 29-07-2011 o 23:39. Powód: uwagi Sephamira
Pinhead jest offline