Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2011, 01:31   #8
MatrixTheGreat
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Payne najchętniej sam powiedziałby „jeszcze pięć minut…”, gdy go budzono. Ale to wojsko, do tego wojna. Nie można się opierniczać. Niestety.
- No panienki, dobrze się spało? Mam nadzieję, że tak bo koniec wylegiwania się, nasza kolej na wpatrywanie się w bezkresne piaski pustyni, a następnie podziwianie wschodu słońca.
Sierżant obudził wszystkich swoich ludzi, oprócz Chris’a, który już siedział i w zamyśleniu gapił się w gwiazdy. Harrison nigdy nie rozumiał Reynolds’a, jednak nie dziwił mu się. Wiedział jakie piętno może odcisnąć na człowieku wojna, a ten snajper był tu najdłużej ze wszystkich.
- Wstawaj Młody, bo cię okradną - szturchnął Brandon’a, który jako jedyny nie dawał żadnych znaków życia, poza głośnym chrapaniem.

Gdy wreszcie dobudził wszystkich do końca, poszli w kierunku wioski.
- Chris, Scott wiecie, wieża. Patrick, Evan wy z tym dziadostwem rozstawcie się tam - wskazał ręką - Ryan, Młody i Andrew, pospacerujecie sobie tutaj dookoła tej wioski - sierżant spojrzał na zegarek - Dochodzi 2… Ok, o 3 się zmienimy. Reszta za mną.

Czas mijał na wesołych rozmowach i opowiadaniu dowcipów, gdy kilka minut przed 3 w nocy wszyscy usłyszeli „Niech żyje wolny Egipt!!” zaraz po tym padł strzał. Ryan z resztą właśnie wracał z obchodu, więc słyszał i widział jak Harrison wypadł z okopu wrzeszcząc:
- Zbiórka! Do okopu! Wszyscy! Ryan, Młody wy też! Andrew bij na alarm! - Payne pobiegł w stronę skąd dobiegły strzały, po drodze spotkał MacTavish’a.
- Jak dobrze, że jeszcze żyjesz - powiedział sierżantowi.

Na miejscu znaleźli trupa doktora i pielęgniarkę-agentkę kontrwywiadu. Poinformowała ich o sytuacji i zaczęła się przygotowywać do przyjęcia rannych. Alexander pobiegł jeszcze do Darling’a, a Harrison od razu skierował się do swoich ludzi.

- Na stanowiska, jazda! Prawdopodobnie za chwilę zaatakuje wróg! - krzyknał do wszystkich.
- Bez paniki, pewnie za chwilę będą tu posiłki i…
- Evan, wspominałem, że odcięli nam łączność?
- To znaczy, że jednak mamy panikować? - zapytał z głupim uśmiechem na twarzy.
- Spróbuj to wróg będzie miał jednego mniej do załatwienia…
 
MatrixTheGreat jest offline