Fajny temat
Zastanawiałem się o czym napisać, gdy go zobaczyłem i jakoś tak z sentymentu do mojego ukochanego Gothic’a:
Miecz, który występował w pierwszej części gry Gothic. Jest potężny sam w sobie, a dzięki błękitnemu klejnotowi osadzonemu w klindze posiadał magiczne właściwości, potrafił spalić wroga na popiół. Należał on do potężnego generała o tym samym imieniu (w największej polskiej modyfikacji można się dowiedzieć, że jego prawdziwe imię brzmiało Fealan Morkh), który posiadał także magiczną zbroję, wykonaną prawie w całości z magicznej rudy. Ją też można zdobyć w grze. Generał zginął jednak w bitwie z orkami, a ci z kolei zawsze mieli stracha przed ową bronią. Zabrali ją i schowali w podziemiach świątyni demona zwanego Śniącym. Tam broń leży wiele lat, dopóki nie zabierze jej bohater gry. Jednak magiczna energia uszła przez ten czas z klejnotu i miecz nie posiada już swoich magicznych właściwości. Należy go ponownie naładować. Po naładowaniu można usunąć klejnot i stworzyć z niego magiczną runę, naprawdę potężnego czaru. Jednak Uriziel stanie się wtedy już tylko zwykłą bronią. Pod koniec pierwszej części i na początku drugiej, gdy bohater zostaje teleportowany ze świątyni do Khorinis miecz zostaje w podziemiach, gdzie od tamtego czasu już leży przysypany gruzami.
Ogólnie wydaje mi się jednak, że dużo lepiej to brzmi niż działa. Nie zmienia to jednak faktu, że Uriziel był w Gothic’u moją ulubioną bronią.