Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2011, 16:13   #21
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Huk wystrzału, charkot, umierających, zapach prochu, krew, ból... wszystko zdarzyło się tak nagle. W kilkadziesiąt sekund, trzy życia zostały zakończone. Ale koszem bólu i utraty sił.
- A mogłem sobie odpuścić.- syknął cicho James oszukując samego siebie i robiąc prowizoryczną opaskę uciskową. Bolca wbitego w uda, na razie nie ruszał. Nie znał się za dobrze na medycynie.
Przyczaił się z bronią w ręku i czekał. I nasłuchiwał. Tam gdzieś kryła się ostatnia hiena.
Pulsujący ból, przebitej nogi nie pozwalał jednak cierpliwie czekać, aż bestia ucieknie, lub zaatakuje. Prędzej czy później upływ krwi sprawi, że Thorn straci przytomność, a wtedy... równie dobrze mógłby być martwy. A jeszcze nie mógł sobie pozwolić na swą śmierć. Jeszcze nie. Musiał zamknąć ostatnią sprawę. I wymierzyć karę.
Ujął więc załadowanego gnata w obie dłonie i kulejąc ruszył do przodu. Powoli, krok za krokiem, czujnie. Nie zamierzał drugi raz się zaskoczyć.

Głos. Ludzki głos, który należał do programisty Gildii Zero.
Szczęśliwy zbieg okoliczności. Chłopak był gadatliwy i chętny do pomocy. I nie domagał się podziału łupów. Prawdziwy frajer. Prawdziwy skarb na Gehennie, gdzie za wszystko trzeba płacić.
Z drugiej strony wdzięczność to podstawa wrednego układu. Młodzik może potem jęczeć Thornowi nad uszami o pomoc w jakiejś sprawie. Co będzie później, to się jednak dopiero zobaczy, póki co jest tu i teraz.
I fanty.
A było tego sporo. Towarzysze z Punishers byli nieźle uzbrojeni, więc bez problemu powinni odeprzeć atak Hien. Bestie wzięły ich jednak z zaskoczenia.
No cóż... Maksymę “Rutyna zabija” na Gehennie winno się brać dosłownie.
Póki co należało obedrzeć trupy ze wszystkiego co miało jakąkolwiek wartość. Mało etyczne działanie, ale... Gehenna nie miała z etyką nic wspólnego. A łupy okazały się warte wysiłku.

Znaleziony Obrzyn i amunicję do niego Thorn zamierzał zachować dla siebie. Do elektronicznej zabawki jaką był pistolet elektryczny, jakoś nie miał zaufania. I zamierzał ją opylić przy pierwszej okazji. Podobnie jak większość znalezionych przy Hienach przedmiotów.
Wystarczy szlugów na rekonwalescencję i na amunicję i na informatora. No i zyskał pomocnika.
I to takiego, który mógł zadać parę pytań Strażnikowi.
Na razie musieli dotrzeć do celu, czyli do przytulnych zakątków i przyjacielskich ziomków pana Double B. Thorn nie wiedział, który to ważniak, zlecił misję ochrony programisty. Tego będzie się musiał dowiedzieć, na miejscu. No i zajrzeć do tamtejszego składacza truposzy w kwestii rany.
A potem ruszyć dalej i poszukać 4856268.
Nie zaśnie, dopóki nie znajdzie tego dupka i nie uzyska tego co potrzebuje. Na szczęście, dzięki uprzejmości umarlaków miał już czym go przekupić.
Ale wpierw... musiał dożyć.
Dwa trupki z Punishers, byli dobrym przypomnieniem, że nie należy tracić czujności. Podobnie jak pulsująca bólem noga.

Krok za krokiem, Chase szedł ostrożnie przez korytarze, nakazując gestami programiście, by nie gadał. Był może wystarczająco uzbrojony, by posłać mały oddział Hien do czeluści piekieł, ale nie był nieśmiertelny. I kolejny pocisk wystrzelony z ciemności, mógłby go ubić na miejscu.
Powoli do przodu, pilnując by nie wpaść w pułapkę, jaką na tym obszarze mógł zastawić dowolny gang.
Thorn wyglądał zza rogu, na każdy zakręcie, trzymając spluwę w gotowości i odgryzając kawałki mięsnego batonika. Stracił dość krwi, by poczuć ssący go mocno głód.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 05-08-2011 o 11:48.
abishai jest offline