Chwila była przepełniona grozą. Wszystko wydawało się być jak ze snu. Najpierw Skalni Ludzie, teraz barykada. Przekleństwo pod nosem i gotowość na spotkanie czegokolwiek, czegoś, co jest tam, za drzwiami. Nie wróżyło to też niczego dobrego. Prosta przyczyna. Cholera wie co to jest. Nagle nacisk na klamkę zelżał i ustał zupełnie. Spokój? A skąd, nagle drzwi załomotały z impetem, a krzesło niemal się przesunęła, zza drzwi zaś, dobiegł was ryk. Ryk wściekłości, niewypowiedzianej złości i nienawiści. Wszystko zadawało się zatrzymać na kilka chwil, czas jakby zwolnił, a drzwi...wytrzymały. Nastąpiło drugie uderzenie.... ale drzwi nie puściły. Ile wytrzymają? Nie wiedzieliście tego i nigdy nie mieliście się tego dowiedzieć, bo wyważanie ustało. Zza brudnego okna, widzieliście to coś, co szło w kierunku innej chaty, zrezygnowało. Skalny Człowiek zrezygnował i odszedł gdzieś dalej.
Wyprawa udała się. Dwójka śmiałków w asyście trójki miejscowych przełamała swój strach i ruszyła z powrotem do wsi. Nie było czasu na myślenie, plan powstawał na bieżąco. Na potrzebę chwili. Rozważaliście zarówno szturm, jak i ciche skradanie się.
Gdy przybyliście na miejsce, nie widać było bestii, jedynie ślady wydeptane na ścieżkach pomiędzy domostwami. Wszystkie chaty były splądrowane. Wszystkie, poza jedną. Chyba, tam drzwi były zamknięte.
A w chacie panował spokój i śmiertelna cisza. Nikt się nie odzywał, nie wiedząc czy bestie poszły czy się czają. Widać było, że zrezygnowały ze szturmu na chatę, ale możliwe, że były dość myślące i tylko czekały, aż ktoś po prostu wyjdzie.
Jeden z tych ludzi odszedł od waszej grupy, dotarł do chaty i...zapukał. Po prostu jak cywilizowany człowiek zwykł robić. Nie odzywał się, miał miecz w ręce, zapukał pewnie ale i ze strachem wymalowanym na twarzy.
A w chacie rozległo się pukanie. Nowa taktyka bestii? Czy może były to istoty inteligentniejsze? A może... A może przybyła odsiecz? W tej zapomnianej przez Sigmara wiosce w środku lasu. Najlepiej by było, gdyby pojawiła się tutaj kompania piechoty, ale na to nie było co liczyć...
__________________ Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski. |