Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2011, 14:53   #3
xDorota
 
xDorota's Avatar
 
Reputacja: 1 xDorota ma z czego być dumnyxDorota ma z czego być dumnyxDorota ma z czego być dumnyxDorota ma z czego być dumnyxDorota ma z czego być dumnyxDorota ma z czego być dumnyxDorota ma z czego być dumnyxDorota ma z czego być dumnyxDorota ma z czego być dumnyxDorota ma z czego być dumnyxDorota ma z czego być dumny
Azrael, Anhernatirenatux i Darica
-A więc może zaczne od tego że się przedstawię. Zwą mnie Azrael. Możecie mnie tak nazywać bądź też jak chcecie. Możecie się przedstawić aczkolwiek nie jest to wymagane, ja i tak wiem o was wszystko.-Głos odbijał się echem korzystając z akustyki sali

- Wiesz... ? Powiadasz że Wiesz wszystko, tak ? Sądzę jednak, że twoja wiedza, ogranicza się Jeno, to czubka twego nosa, oraz interesów tej przeklętej wierzy. Sądzę że nie zdajesz sobie sprawy nawet z własnego oddechu, własnego Rytmu serca. Nie masz nawet Pojęcia, co będziesz robił, za godzine. Więc jak możesz wiedzieć wszystko, o osobach, których twarze, dane było Ci ujrzeć pierwszy raz ? Przemyśl To... - Powiedział stanowczo

Nieznajomy roześmiał się delikatnie. Podszedł do Anhernatirenatux’a. Nim ten cokolwiek zdążył zrobić podniósł dwumetrowego osobnika niczym piórko. I szeptał mu do ucha tak, żeby Darica ich nie usłyszała.
-Posłuchaj mój ty pseudobożku, jeżeli mówię, że wiem to znaczy, iż tak jest. Skróć trochę swój temperament. Jeżeli się przysłużysz mojej sprawię. To może i ja Ci pomogę.-Azrael odstawił mężczyznę na miejsce.
-Jeszcze jakieś pytania czy możemy ruszać?- Tym razem pytanie skierowane było również do Daricii

- Dlaczego tylko mi kazałeś zostać? - spytała. Darica zupełnie nie wiedziała co się dzieje. -“Skąd pojawił się ten nieznajomy? Czego on ode mnie chce?”- Miał tylu dostojnych i poważnych magów do wyboru, a kazał zostać właśnie jej.
- I gdzie mamy ruszać?

-Dlatego, że zostałaś wybrana. Nie pytaj czemu ani przez kogo. Dowiesz się w czasie. A gdzie mamy ruszać? Tego dowiecię się o ile zgodzicie się na misję. Nikogo nie zmuszam. Po prostu was o to proszę. Być może zmienicie losy Albiony, ba nawet świata.- Azrael przechadzał się to tu, to tam. W ręce brał rozmaite wazy, kielichy. Otwierał skrzyneczki.

Istota uśmiechnęła się krzywo
- Powiedz mi Proszę... Obaj wiemy, jaką wartość posiadasz TY, twoja krew. Nie, nie - TY nie posiadasz własnej krwi. Czuć ten odór, Ty jesteś bytem zależnym, istniejesz z kogoś woli, trwasz dla jakiegoś zadania. Ale to nie jest temat... O którym winniśmy rozmawiać przy... Ludziach, prawda ? Zadaj sobie jeszcze pytanie, czym jest ciężar. Podnoszenie bytów materialnych jest dla Ciebie, dowodem potęgi ? Czyżby mój brat, aż tak ograniczył swe sługi ? - Mężczyzna zamyślił się, po czym szybko dodał
- Nie, nie - To wszystko musi mieć sens, drugi sens. Ale to dziwna prośba. Prośba, wskrzeszenia czegoś, co może istnieć z tego świata, czegoś co ma wartość. Ehh... Zawrzyjmy układ - obustronnie korzystny. Ty jako wysłannik, masz chyba prawo służyć jako emisariusz, prawda ? Masz prawo do pertraktacji, czyż nie ?

-Skoro już zacząłeś mówić przy panience. To i ja nie będe się krępował. Ty nic nie wiesz, nie jestem żadnym posłańcem twojego brata, kim on tak właściwie jest, czymś co istaniało od zarania dziejów? I co z tego? Jest nic nie znaczącym szarym bytem. Nie obchodzi mnie on.
Słucham twojego układu zatem.- Przybysz ustał w miejscu i założył ręce na siebie. W głowie kłębiło mu się mnóstwo nie potrzebnych uczuć. Nie poznawał sam siebie.

-”Co się tu dzieje?” - Darica ze zdumieniem przysłuchiwała się rozmowie dwóch mężczyzn. Mówili o dziwnych rzeczach. Postanowiła spytać:
- O czym Wy mówicie? Jakie wskrzeszanie? Kogo czy czego? Trochę się gubię.

- Wspaniale. Tak więc, chce pozwolenie do krwi, pewnego rodu krwi. Jest to prawo zemsty, więc liczę że to Uszanujesz. Niezależnie od okoliczności. Drugą kwestią jest, że moja persona pozostanie tajemnicą. Przynajmniej wśród innych. Dobrze wiesz, że takie coś “zakłóciło” by ład misji. A Nie pokonalibyśmy ich bez armii. Oraz ostatnia, najważniejsza sprawa. Sprawujesz tutaj pewną władze... Więc chcę być wolny, wolny od waszych zaczepów.. Z czasem i tak skoczymy sobie do gardeł. Jeśli będziesz szanował mnie, JA okaże szacunek Tobie. - Wtedy to zwrócił się w stronę kobiety
- Są kwestie, których wasz, prosty, niczym nie skrępowany rozum, nie winien zaznać, Ba ! Nie winien nawet spoglądać nań - Powiedział złośliwie

-Odrobinę szacunku dla istot rozumnych, a tym bardziej dla kobiet. Na zemstę pozwolę ale w uczciwym starciu. Musisz mi pokazać, żeś się zmienił. Możesz próbować mnie zaatakować, jeżeli taka wola. Jednak znam sposób, aby unicestwić cię całkowicie. Darico, na twe pytania odpowiedź być może znajdziesz sama, tak będzie lepiej. W każdym bądź razie, zapewne zauważyliście pojawienie się dziwnej gwiazdy. Tak naprawdę to magiczny kryształ. Znajduję się nad ruinami na których dziesięć lat temu miała miejsce najkrwawsza bitwa w Historii Albionu. Musimy tam dotrzeć i odszukać prawowitego potomka króla. Musimy wyprzedzić inne grópy poszukiwawcze, bo i takie są. Ostrzegam możliwe, że ktoś zginie. Możliwe, iż kogoś trzeba zabić, ba, to jest pewne.-Gdy skończył swój monolog nabrał sporo powietrza w usta i czekał na reakcje współrozmówców.

Niewiele brakowało, a dziewczyna wybuchłaby. Gdyby nie ten konkretny strzępek informacji wyszłaby,oczywiście po dobitnym wyrażeniu swojego zdania. Ten palant ja obraził! Ledwo trzymała nerwy na wodzy. Najpierw skupi się na tym, co ważniejsze. Gwiazda?
- Jaki wpływ ma ta gwiazda na nas? Jak widzę trwa wyścig o odnalezienie prawowitego władcy. Co zrobicie z nim, jak go odnajdziemy? Czy to zakończy wreszcie rządy Zakonu i Zgromadzenia raz na zawsze? I czego tak naprawdę chcą te inne grupy?

- Na szacunek, trzeba sobie zasłużyć, albo zwycięstwem, albo służbą. - Istota spojrzała raz jeszcze na kobietę, po czym dodał
- Ale powiedzmy, że mogę Akceptować... Tak, to jest dużo bliższe prawdy.
Kiedy usłyszał pytanie towarzyszki, pokiwał głową na znak odmowy, po czym powiedział.
- Jak myślisz ? Czy potężni zrzekną się władzy dla jakiegoś wypierdka, który sam nie potrafi odnaleźć się we świecie ? Skoro jest dziedzicem, dlaczego niema go w stolicy ? Dlaczego sam nie walczy, o swą godność ? Wam ludziom zależy na władzy i zaspokajaniu własnych potrzeb. Was rozum okazuje wtedy “satysfakcje”. Co się zaś tyczy gwiazdy. Wybacz, ale od wielu lat nic nie widziałem, tak więc ten kryształ zapewne okaże się kolejnym pseudo ważnym artefaktem.

-Do jednego się zgodze, nic dobrego z Dziedzicem nie zrobią. Na pewno go uśmiercą. Nam zależy na utrzymaniu równowagi w tym świecie, chodzi o to żeby nikt nie dostał tego co siedzi w chłopaku, on sam nie wie o swoim Dziedzictwie. Sama gwiazda jest zagadką. Bądź co bądź, panie Anhernatirenatux wybierz sobię jakiś bardziej ludzki przydomek. Kolejna sprawa czy wyruszycie czy też nie? Jest to sprawa kluczowa dla mnie.-

Zwróciła się do pojawionego znikąd mężczyzny:
- Nie dziwię się, że nie ma go w stolicy. Chyba nie wyobrażasz sobie, Panie-Mający-Odpowiedź-Na-Każde-Pytanie, że sam jeden człowiek byłby wstanie pokonać cały Zakon i Zgromadzenie na raz! A oni władzy nie oddadzą tak po prostu. Gdyby nie ich głupia walka, tysiące osób wciąż by żyło, więc czemu mieliby oszczędzić jednego chłopaka? I to do tego prawowitego władcę? Może ktoś wreszcie przejrzałby na oczy! Parszywe dranie! Myślę, że gdyby zebrać odpowiednie siły, dałoby się nieco zmienić naszą sytuacje.
- Panie Azrael, powiedz mi jeszcze, co takiego siedzi w tym chłopaku. Co jest jego Dziedzictwem? I co rozumiesz poprzez utrzymanie równowagi na świcie? Utrzymanie spraw, tak jak teraz stoją?

- Ważniejszym niż umiejętność odpowiadania, jest sztuka zadawania Pytań, więc jeśli padło to z twoich ust... Odbiorę to jako komplement. Poza Tym jest kwestia “unikania” problemów, w mieście, gdzie żyją tysiące ludzi, w końcu można się tutaj, chyba ukryć, prawda ? Ah, wasza ludzka naiwność... Poza Tym, o to co pytałeś drogi Panie, tak, wezmę udział w twej misji, ale pamiętaj że to nie Ty ani Ja. Światem steruje inna siła, przed którą Cię ostrzegam. TO nie jest groźba, a jeno przydatna rada. Co się zaś tyczy człowieka... - Zamyślił się
- Co właściwie potrafisz, poza próbą dogryzania mi ? Umiesz, coś pożytecznego... ?

-To co siedzi w tym chłopcu to kryształ ze skumulowaną, magią z ostatniej wielkiej bitwy. Przez równowagę nie rozumiem stanu politycznego tylko tego co może się wydarzyć po przez przejęcie pojemnika przez Nekromantów. Królestwo potrzeba zjednoczyć, pod jednym sztandarem aby stawić czoło temu co zapewne nadejdzie. A połączyć Albion może tylko te dziecko.- Azrael wydawał się dość zaniepokojony calą sprawą, przynajmniej tak można było odebrać po tonie jego głosu.
-Co ważniejsze Panienko, czy w to wchodzisz?-Zadał pytanie prawie retoryczne gdyż ktoś kto posiadł już taką wiedze nie miał wprawdzie wyboru.

Ten mężczyzna naprawdę potrafił ją zdenerwować. Nawet sarkazm potrafił obrócić przeciwko niej.I jakim prawem miał czelność pytać się o jej umiejętności! - była oburzona.
- Nie mam w zwyczaju rozgłaszać i udowadniać moich umiejętności, komuś kto nawet nie raczył się przedstawić i od początku traktuje mnie jak kogoś gorszego! Jeżeli mamy współpracować żadam szacunku i traktowania mnie na równi. Jeśli mam się do czegoś przydać, a tego chyba oczekujecie, skoro mnie wezwano, to liczę, że będą mi przekazywane wszystkie informacje, oczywiście dotyczące tej sprawy. Nie mam zamiaru stać i się przysłuchiwać jak rozprawiacie, o jakiś najwyraźniej ważnych rzeczach, jakby mnie tu wcale nie było. Jeśli potraktujecie mnie poważnie, to jestem w stanie zgodzić się przystąpić do tego zadania.

- Po pierwsze, pragnę zauważyć iż TY również się nie przedstawiłaś, poza Tym, na co Ci moje imię ? Nie spamiętałabyś go, skoro masz problem z uświadomieniem i wymienieniem kilku rzeczy w których jesteś dobra. No chyba że w niczym, w tedy zwracam honor. Na dodatek widzę iż masz straszną wadę wymowy, albo niezwykle krótką pamięć. MY od Ciebie czegoś oczekujemy ? JA nic od Ciebie nie oczekiwałem, jak widać miałem słuszność. Tak więc zastanów się jeszcze raz, czy ta Jałowa dyskusja ma sens ? Tym bardziej dla mnie, boje się że ucierpi na tym... Mój umysł. Chcesz być poważnie traktowana ? Zrób coś, a nie staraj się chwytać rzeczy mało ważnych, jak chociażby ta rozmowa ze mną. - Dodał zmęczony

- Powiem tylko, że ja od Ciebie nic nie oczekuję, dlatego nie potrzebne Ci moje imię. A ciekawe, po co TOBIE moje umiejętności, skoro nic ode mnie nie chcesz. - rzekła, po czym zamilkła urażona. Nie da mu tej satysfakcji, wymieniając choć jedną rzecz, którą na pewno dużo lepiej potrafi niż ten nadęty bufon.

- Prostytutki, również nie mają zwyczaju okazywać swych umiejętności, jeno brzęk złota sprawiał że stały się dużo chętniejsze. Po co mi twoje umiejętności ? Tak naprawdę, To tylko po to, by mieć świadomość, że nasza... Grupka, niesie ze sobą coś wartościowego. Poza Tym,
znacznie milej, podróżuje się z kimś, od kogo można się czegoś nauczyć. Prawda ?

-Przestańcie w końcu.-Wyraźnie poirytowany Azrael dał upust emocjom.
-Jeżeli została wybrana,a nie któryś w tych wielce ważnych magów to znaczy, że jest przydatna.
Darico gdybym Cie nie szanował nie była byś tu obecna, to tak w ramach sprostowania. Czas ucieka, powiedz czy w to wchodzisz a ja przejdę do kolejnych spraw.- Zakapturzony chłopak tłumaczył się przed osobami w sali.

- Wchodzę. - odparła, tylko ze złością patrząc kątem oka na kłótliwego jegomościa. - Idziemy?
 
xDorota jest offline