Brunon ze zgrozą popatrzył na szeptającego mu do ucha Felixa. Na bogów! Ten chłopak był szalony, do szpiku zepsuty i zły. W tym momencie Brunon nie zdziwiłby się, gdyby Felix okazał się wyznawcą mrocznych bogów albo mutantem. Chwycił go za ramię i odciągnął na stronę.
- Nawet o tym nie myśl – wycedził przez zęby. – Wystarczająco dużo kłopotów już mamy. Nie będziemy mordować ludzi ani ich torturować. A on niech się stąd wynosi. Więcej go tutaj nie zobaczymy.Widzisz przecież, że nie jest zbytnio rozgarnięty. |