Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2011, 13:11   #6
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Ciel spokojnie usiadł na łóżku oglądając dokładnie zapalniczkę.
Dostał wiadomość. Od księcia. Zaraz się jeszcze dowie że może wychodzić na spacer za dnia.
Oczywiście że muszę się tam pojawić.” Odpowiedział sobie w myślach na pytanie Roya. Mimo że był brujahem już dawno dostał swoją lekcję.
Zaciągnął się papierosem układając tok myśli.
Pominąłem coś? Nie, nawet nie było kiedy. Sabat zaczął sprawiać większe problemy? Nie. Oni są na tyle głośni że pół miasta by już o tym wiedziało. Ten typ trupów już tak miał, i nic nie sugerowało że przejrzy na oczy. A więc co? Camarilla zaczęła podrzynać siebie nawzajem od środka czy ktoś wszedł do miasta bez biletu a Książe ma luki w ochronie?
- connerie!
Wstał poirytowany i wykonał impulsywne kopnięcie w najbliższe pudło.
Francuski, język miłości. W nim nawet przekleństwa brzmiały elegancko.
swoją drogą, muszę tu wreszcie posprzątać”. Spostrzegł oglądając bałagan dookoła. Nie miał jednak teraz nie była na to odpowiednia pora. Schował list do kieszeni w kamizelce i wyszedł z pokoju.
RJ…książę powinien w końcu przestać używać swoich inicjałów. W końcu zaproszę go kiedyś do baru i poproszę o pokaz na syntezatorze…w sumie przydałby się jakiś DJ zamiast tej niedziałającej szafy grającej…staromodny bar z staromodnymi klientami.”

- Ey! Barman! Macie Vitae? – Zaczepił go ktoś.
- Wybacz, dzisiaj jestem niedostępny. – odrzekł wymijająco i opuścił budynek.
Barman? Jak się nudzi to i pomoże. Po prostu lubił to ubranie. Było eleganckie.
I podkreślało fakt że nienawidzi przemocy.

W pewnym momencie zatrzymał się na ulicy.
Noc wydawała mu się wręcz przesadnie spokojna gdy tylko opuścił bar.
Zdjął okulary przeciwsłoneczne i odpalił zapalniczkę. Nie lubił światła. Nawet to najsłabsze raniło go.
"Każdy 'super hero' powinien odpowiedzieć na wezwanie, czyż nie? Jak teraz pomyślę to tamtej nocy mówił do mnie jakbym był Malkavianem. Dwadzieścia lat odkąd ostatni raz widziałem tą dziwaczną twarz."
Zamknął zapalniczkę. Zdrowo bolała go już głowa od jej światła.
Szybkim ruchem założył z powrotem okulary i chowając prezent ruszył w noc.

***
Tereny pofabryczne na skraju miasta, wysypisko wszystkiego, dom nosferatu i bezdomnych.
Ciel dosyć często lądował tutaj na swój posiłek, choć mogło wydawać się to nieco dziwne że nigdy nie rozmawiał z żadnym nosferatu. Ot, kilka razy jakiegoś widział, ale na wymianie wzroku się kończyło.
Jego posiłek był czymś prostym. Po prostu zaszedł od tyłu gmerającego w jakiś krzakach dziada i cała zabawa trwała minutę. Choć musiał przyznać że smakoszem po śmierci zdecydowanie nie był.
Z fajką w ustach (którą wręcz musiał zapalić po każdym posiłku), wracał spokojnie do baru. Myśli ułożył dosyć szybko, co ma być to będzie, książę pewnie znowu szykuje jakąś większą akcję, albo camarilla zaczęła podrzynać się na wzajem. Gdyby nie fakt że życie poza miastem wydawało się dla Ciela zbyt męczące i niebezpieczne już dawno zmieniłby swoją rutynę miejską na życie gdziekolwiek gdzie inne społeczeństwa nie przesiadują. Po prostu każdy wybór był zły, ale te inne od camarilli...zwyczajnie gorsze.
- No tak, rutyna. – westchnął przypominając sobie że zostawił w barze trójkę panów z którymi zapewne miał do pogadania.

***
Zaraz po tym gdy wkroczył do baru złapał Valkenhayna za frak i zaprowadził na zaplecze.
- Spokojnie, Ciel, mamy jeszcze klientów.
- Przecież jestem spokojny. – odparł puszczając jego szyję. – Masz mi coś do powiedzenia?
Staruszek uśmiechnął się poprawiając swoje galowe ubranie, tak nie pasujące do standardów jego klanu. – Tak. Nie zrób sobie krzywdy, choć jeśli się zadrapiesz to daj znać, kupię ci plasterki z rysunkami zwierzątek.
- Eh...Nie żartów oczekiwałem.
- Oj, wybacz, wybacz. No ale cóż mam ci powiedzieć? – spytał z nutką ironii. – To książę chce z tobą rozmawiać. Cokolwiek ci powie, wtedy będziesz wiedział co się dzieje. Choć znając twoją pozycję nie będziesz nawet musiał podejmować żadnych decyzji, zwyczajnie rób co ci mówią. Przynajmniej przez te pierwsze dwieście lat, na oko w tyle dojrzejesz.
Oparł się o ścianę patrząc na staruszka który postanowił odejść.
- Chyba faktycznie szukam dziury w całym. Lepiej pójdę wcześniej spać.
 

Ostatnio edytowane przez Fiath : 15-08-2011 o 12:35. Powód: Uzupełnienie
Fiath jest offline