Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2011, 02:59   #38
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Wrzask bólu po raz kolejny poniósł się po pomieszczeniu. Więzień szarpał się i skręcał w pasach. Samotny mężczyzna odarty z ubrań i rynsztunku Hieny odseparowany od innych członków swego, z braku lepszego określenia, stada nie wyglądał groźnie. Kristi widziała kiedyś Hieny atakujące oddział Punishersów, oczywiście nie na własne oczy. Nie było jej tam w trakcie całego zamieszania, ale jakiś facet z Gildii nagrał wszystko na kamerę WKP. Na filmie Hieny zachowywały się tak jakby ich całe jestestwo zostało zredukowane do pierwotnych instynktów. Facet przykuty do stołu także prezentował atawistyczne zachowania, ale w jego przypadku to był tylko wyraz czystego zwierzęcego strachu. Tamte atakujące Hieny były przerażające a ten tutaj sam był przerażony. Właściwie to nie wyglądał już nawet jak Hiena. Był jakiś taki mały, skurczony a przynajmniej wydawał się taki. A do tego był okropnie wychudzony. Kristi nie wiedziała czy to był efekt długiego przetrzymywania go bez pokarmu przez Meyersa czy po prostu żerowanie na odpadkach i ludziach było tak słabo opłacalne, a może jedno i drugie.
Oczywiście Lenox wiedziała, że miała do czynienia z Hieną. Kiedy „pacjent” rozwierał usta do wrzasku pomiędzy jego zębami widoczne były kawałki resztek pokarmu, pewnie gdyby pobrano je do przebadania udałoby się stwierdzić , że to ludzie mięso. Poza tym każdy inny człowiek na miejscu Hieny pewnie błagałby o litość, prosił o wypuszczenie, próbowałby się wykupić lub zastraszyć swych oprawców. Hiena nie wypowiedział żadnego sensownego słowa podczas badań, nawet na początku zanim zaczęto testować na nim wszystkie te substancje i kiedy jeszcze był w miarę przytomny. Nic. Żadnego skamlenia, żadnego proszenia, żadnych słów. Zatracił tę umiejętność czy może poznał na tyle dobrze prawa rządzące Gehenną, że dawno zrozumiał, iż prośbami nic się tu nie osiąga. Zjedz albo zostań zjedzonym.

Podaję substancję o oznaczeniu kodowym X-13. Dawka początkowa – 10 mg/kg masy ciała. Ustalam czas reakcji organizmu.

Kristi notowała wszystko skrupulatnie wypisując wnioski z badań. W ten sposób całość przypominała bardziej naukowy eksperyment a nie to, czym tak naprawdę była. Torturami prowadzącymi do wiwisekcji. Oczywiście Meyers miał swoje założenia, które chciał sprawdzić i jego badania prawdopodobnie służyły czemuś, jakiemuś celowi. Gdyby chciał tylko poużywać sobie na schwytanych Hienach nie wydawałby kasy na aplikowanie specjalistycznych substancji. Ludzie należący do Gildii byli praktyczni i nie wydawali niepotrzebnie pieniędzy.

Gała i Sekator stali obok i żartowali sobie na jakiś niezrozumiały dla Kristi temat. Czekali aż kobieta potwierdzi, że dawka lekarstwa zaczęła działać na jeńca i będą mogli kontynuować swoją pracę. Skończyli już z prądem. Teraz miał nadejść czas na ostrza i haki. Lenox zbadała puls Hieny i sprawdziła jego źrenice. Substancja zaczynała działać, ale Kristi zdecydowała odczekać jeszcze chwilę dla pełnego optymalnego działania leku. Hiena otworzył oczy i spojrzał na kobietę. Ta dłuższa chwila spokoju sprawiła, że jego spojrzenie nabrał ostrości i wyrazu i Kristi przez chwilę myślała, że mężczyzna coś powie. Ale ten tylko przymknął oczy i łapczywie wciągając powietrze chwytał się tych momentów, kiedy jego ciało nie było poddawane próbom bólu.

- Już? – Z intercomu odezwał się zniecierpliwiony głos Bruno Meyersa.

- Tak – odezwała się głucho.

Podczas następnych testów Lenox musiała oddalić się nieco od stołu badawczego, by krew nie zachlapała jej notatnika. Siedziała na krześle w rogu pomieszczenia i mierzyła długość i natężenie krzyków „pacjenta”. Zastanawiała się czy Bruno zdawał sobie sprawę, że aby jego badania były jak najbardziej miarodajne to powinien przetestować w tych samych warunkach jak największą ilość pacjentów. Ponadto, jeśli chciał określić różnice pomiędzy Hienami a innymi ludźmi to swymi badaniami powinien objąć także tych drugich. Testowany obecnie mężczyzna został nazwany przez Meyersa obiektem numer dwa a to mogło oznaczać, że badania dopiero niedawno zostały rozpoczęte. Ciekawe, kto asystował podczas badań nad obiektem numer jeden i dlaczego zrezygnował przed rozpoczęciem testów nad obiektem numer dwa. Możliwe, że sam Meyers robił to, co teraz wykonywała Kristi ale uznał za niewygodne jednoczesne rozkazywanie personelowi i notowanie wyników.

- Przechodzimy do dalszego etapu. Lenox następne dawki.

Podaję substancję o oznaczeniu kodowym X-13. Zwiększam dawkę – 20 mg/kg masy ciała. Ustalam czas reakcji organizmu na zwiększoną dawkę.

Podczas oczekiwania na wyniki Kristi słyszała już wyraźnie jak Gała i Sekator komentowali swoją nową robotę, zachwalając fajną fuchę i możliwość poużywania sobie na ścierwie. Mogło się wręcz zdawać, że to poużywanie miało również w ich przypadku podtekst seksualny. Hiena leżał na plecach i przez myśli Lenox przemknęła obawa czy koniec końców nie zostanie przewrócony na brzuch a dwóch pomagierów Bruna nie zacznie używać sobie na „pacjencie” jeszcze w inny sposób. Tylko czy to by było gorsze od tego, co już z nim robili?

Podaję substancję o oznaczeniu kodowym X-13. Zwiększam dawkę – 40 mg/kg masy ciała. Ustalam czas reakcji organizmu na zwiększoną dawkę.

Oprócz wstrzyknięcia Hienie kolejnej dawki Kristi musiała chwycić za przypalarkę i zamknąć upływ krwi z odciętych palców i innych głębszych nacięć. Gała i Sekator potrafili kaleczyć i zadawać ból, ale nie potrafili najwidoczniej poskładać potem tego do kupy a Meyers nie chciał, aby obiekt numer dwa zszedł mu zbyt szybko. Ciężko jej było wypatrzyć wszystkie zranienia na skórze jeńca, bo prawie całe ciało schlapane miał krwią a nie patrzyła dokładnie i nie wiedziała gdzie był nacinany najmocniej. Musiała wytrzeć część krwi i dopiero wtedy udało jej się opatrzyć najgłębsze rany. Bruno nie wdawał się w szczegóły swego eksperymentu, ale Lenox domyśliła się, czego szukał Meyers. Hieny z jakiś powodów były dużo bardziej odporne na ból niż zwykli ludzie, jeśli można było użyć słowa zwykli do jakichkolwiek mieszkańców Gehenny. W każdym bądź razie Bruno zamierzał sprawdzić skąd brała się ta nadzwyczajna odporność ciał kanibali. Gała i Sekator instruowani przez „doktorka” poszukiwali słabych punktów u Hieny a substancje wynalezione przez Meyersa, za których aplikowanie odpowiedzialna była Kristi miał obniżyć tą odporność. I rzeczywiście tak się stało.

Przy zwiększonej dawce substancji o oznaczeniu kodowym X-13 do 60 mg/kg masy ciała czas reakcji organizmu został skrócony ośmiokrotnie. Podatność na ból wzrosła dziesięciokrotnie. Wstrzykuję kolejną dawkę – 100 mg/kg masy ciała. Czekam na reakcję organizmu.

Lenox badała puls „pacjenta”. Niestety nie mogła już sprawdzić źrenic, bo Sekator jakiś czas temu wypalił lutownicą obie gałki oczne Hieny.

- Czy mam spróbować nastawić mu kości? A przynajmniej te, które się da? – Zapytała posyłając to pytanie w pustkę.

- Nie. Nie ma takiej potrzeby – odparł szybko Meyers.

Kristi spojrzała na leżące na stole ciało. I tak nie dałoby się z tym zrobić wiele, bo większość kości została zmiażdżona. Pod koniec eksperymentu oprócz X –13 musiała zacząć podawać zwyczajne leki podtrzymujące zmaltretowany organizm przy życiu i takie, które przywracały Hienie przytomność. Bez jego wrzasków i krzyków nie wiedzieliby jak bardzo bolesne były kolejne działania Gały i Sekatora.

- Dobrze. To już koniec – rzucił Bruno wchodząc do pomieszczenia.

Na te słowa Gała złapał ciężki młot i rozwalił Hienie czaszkę. Kristi nie zdążyła się odwrócić i widziała jak z rozwalonego czerepu wylała się jego zawartość. Dwóch pomagierów „doktorka” wywlokło ciało z pomieszczenia a Lenox wyszła do tego z biurkiem i krzesłami by doprowadzić się do porządku. Złapała jakiś pojemnik czując, że zaraz opróżni zawartość żołądka, ale nic takiego się nie stało. Już dawno niczego nie jadała i nie miała, czym zwracać a sama żółć nie wystarczyła, czuła ją, co prawda gdzieś w przełyku, ale nic nie opuściło jej układu pokarmowego. To tyle, jeśli chodziło o udawanie, że całe to badanie zrobiło na niej spore wrażenie. Nawet jej własne ciało zobojętniało po pobycie na Gehennie i nie reagowało na takie sceny jak ta przed chwilą. Lenox otarła czoło. Do pomieszczenia weszła pozostała trójka. Meyers rzucił tylko, że dobrze się spisali, wypłacił wszystkim po pięć fajek w postaci zsyntetyzowanej żywności i kazał się wynieść.

Po opuszczeniu pomieszczeń badawczych Gała nieśmiało zwrócił się w stronę Kristi i zaproponował jej drinka. Kobieta spojrzała na jego dłonie, które jeszcze chwilę temu zadawały cierpienia. Myślała nad tym czy Gała miał wcześniej sadystyczne skłonności i doszła do wniosku, że pewnie tak skoro zgłosił się do tej roboty. Zaraz też pojawiła się druga myśl: czy folgując sobie na Hienach zaspokajał swój apetyt na dręczenie innych czy tylko go wzmagał. No i trzecia myśl: czy mogła sobie pozwolić na to żeby go wkurzyć odmawiając mu drinka, sprawiając, że pomyśli sobie, iż uważała się za tyle lepszą od niego by z nim nie wypić.

- Jasne Gała, czemu nie. Zwykle chodzę po pracy coś wypić do Kantyny SubZero – podała mu lokal w samym sercu terenów Gildii, bo jeśli już miała pić z tym oprawcą to zamierzała, chociaż w znikomym stopniu zapewnić sobie bezpieczeństwo.
 

Ostatnio edytowane przez Ravanesh : 12-08-2011 o 03:04.
Ravanesh jest offline