Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2011, 08:54   #39
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
Pomylili się. Obaj. Pomyliło się także trzech więźniów, którzy podążyli za nimi. W stołówce nie było już ani strawy duchowej, ani materialnej - jedynie oszalałe, skondensowane i agresywne zło. Ułamki sekund. Zbyt szybko, by modlitwa Szkutnika mogła być wymawiana. Przeniosła się w głąb umysłu. W miarę powtarzania łacińskich słów psalmu świadomość Jakuba wycofywała się z kolejnych zakamarków mózgu, gasząc za sobą światło i starannie zamykając drzwi. Gdy demon ruszył do ataku świadomość obejmowała już tylko najpierwotniejszą istotę człowieczeństwa oddaną w użytkowanie swojemu Twórcy.

Ostatnią świadomą, ubieralną w słowa, myślą Szkutnika było:

Przyjdź!

+

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=W7SFcB0vOhQ&feature=related[/MEDIA]

Czas i przestrzeń przestały istnieć. Zastąpił je prosty model geometryczny: Dwa punkty. Dwa bieguny, przeciwstawne, ale zmuszone do działania razem. Siły których istotę w tej chwili można by sprowadzić do dwóch kart Tarota: Diabeł i Mag. Koło karty Diabła leży karta Siły. Od punktu Maga ciągną się trzy niewidzialne nitki przeznaczenia łączące go z trzema słabszymi punktami. Znaczenia ich kart są zakryte i nieznane prowadzącemu je Magowi.

Wszystko to razem stanowi jeden układ. Jeden organizm. Jedno ciało. Jedną świątynię wzniesioną na chwałę swego Stwórcy. Na jego obraz i podobieństwo.

Świątynię, w której stronę właśnie zmierza rozszalała burza, by poddać próbie stałość jej fundamentów.

+

Wciąż uchylone wejście główne, najbardziej oczywista droga ucieczki była też najniebezpieczniejszą. I sądząc z trzasku kolejno zamykanych grodzi korytarzowych - najmniej pewną. Ale Jakub znał inną drogę. Drobne drzwiczki węzła sanitarnego. Na terenach odzyskanych Strażnik nie miał już żadnej władzy nad przejściami technicznymi i wentylacją - to była ich droga. Problem w tym, że wymagała przejścia obok krzyża.

- Z lewej, strzelaj! Do mnie, jeśli chcecie przeżyć! - krótko, pewnie, bez cienia lęku w głosie. Szkutnik słyszał słowa wypowiadane przez swoje usta, ale miał wrażenie, że głos nie należy do niego, a czegoś znacznie potężniejszego niż wszystkie demony Gehenny razem wzięte. Czas rusza z miejsca. Alan Mello wznosi broń i strzela w stronę pełznącej głowy z kręgosłupem. Jakub krzyczy coś do współwięźniów, prowadząc całe towarzystwo najbezpieczniejszą znaną sobie trasą na zewnątrz tego szaleństwa. W monotonną muzykę demonicznych bębnów wkradają się nowe nuty. Strzały, krzyk, krótkie komendy.
 
__________________
Show must go on!
Gryf jest offline