Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2011, 19:53   #46
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Thorn miał pewne zasady co do żywienia. Nie jadł mięsa, o ile nie było zapakowane w nieotwierany dotąd plastikowy woreczek z kodem kreskowym i datą ważności do spożycia.
Wegetarianizm wymuszała sytuacja.
Co do picia, nie miał już takich restrykcji.


To coś w szklance było tanim bimbrem , którego smak i zapach był zniechęcający. A jedyną zaletą była ilość procentów. W tej truciźnie nie pływał żaden zarazek, ani wirus.
Niestety smakował i śmierdział jak szczyny. I być może właśnie ze szczyn był robiony.
Były też kotleciki sojowe. Przebój dla wegetarian. To prawda, że soja miała właściwości odżywcze mięsa i dobrze przyrządzona mogła z wyglądu przypominać mięso.
Niestety w smaku przypominała papier.
Ale dobrze zapychała żołądek.
Siedząc w Gehennie, należało zapomnieć o kubkach smakowych. Trucizną tu i tak było wszystko, co się wsadzało do ust.

Dla Chase’a jednak nie miało to znaczenia. Jadł bo był głodny i pił bo trzeba było czasem się napić. Jakość żarcia była mu obojętna, o ile jedzenie nie gadało ludzkim głosem przed trafieniem na ruszt.
Żarcie w kantynie było podłe, jak wszędzie na Gehennie. Tym podlejsze gdy niedawno miało się w ustach mięsny batonik.
Kantyna dawała poczucie... złudne poczucie normalności. Ludzie pili, jedli grali w karty.
Handlowali.
To złudzenie normalności, nie prysło wraz z pojawieniem się Giwery.
Za to spowodowało zamieszanie. Giwera był wysokim typkiem chodzącym w pozszywanych z szmatek płaszczu.
Był starym pomarszczonym facetem, o zmierzwionych włosach.


Dzięki swym umiejętnościom w robieniu amunicji, mógł sobie pozwolić na pewną niezależność. Owszem warto było go kropnąć, tylko że był t krótkowzroczne rozwiązanie. To co najcenniejsze to Giwera nosił w głowie, a nie w kaburach. W tym miejscu amunicja była na wagę złota. A ci którzy ją robili byli cenni.
Większość to rozumiała, a ci którzy nie mieli dość rozumu... cóż, do ich wyobraźni przemawiała dobrze utrzymana giwera, którą nosił Giwera.
A nawet jeśli to nie wystarczyło... cóż... powiedzenie „Głupota zabija” na Gehennie nie jest przenośnią.
Thorn miał czas, a dolatujące do jego uszu fragmenty rozmów więźniów potwierdzały, że Giwera może zaopatrzyć Thorna nie tylko w amunicję.

Więc ruszył kulejąc w kierunku handlarza, na razie nie był zainteresowany jego towarem. Najpierw musiał załatwić interesy z Lupo.
Za to miał do mężczyzny prosty acz opłacalny dla obojga deal. Chase gotów był zaoferować swe usługi jako ochroniarza, w zamian za info o sektorach i zaprowadzenie go do poszukiwanej sekcji w miarę szybko.
Interes w sumie opłacalny dla obu z nich. Giwera zyskiwał dodatkowe wsparcie, a Chase i wsparcie i przewodnika.
Ten nie wyraził z tego powodu entuzjazmu a nieufność.
- Nie znam cię. Będziesz mnie tylko spowalniał, poza tym wielu próbowało mnie już w ten sposób podejść by zabrać towar.
Zrozumiałą nieufność, co zresztą miało sens w tej sytuacji. James nie zdziwił się zachowaniu handlarza.
-To samo mógłbym powiedzieć o tobie, przy czym ty jesteś w lepszej sytuacji. Bowiem to ty prowadzisz i decydujesz gdzie iść.-odparł w odpowiedzi Thorn. Wzruszył ramionami i dodał.-Potrzebuję dostać się do jednej sekcji i bezpieczniej by mi było pójść z kimś niż samemu.
Chase wsunął ręce do kieszeni spodni mówiąc.- Zresztą nieważne. Nie chcesz to nie. A dasz jakąś radę co drogi do interesujących mnie sekcji?
Kilka słów na początek, potem przejście do handlu. Thorn opchnął sprzęt hien za siedem kulek do swej pukawki i usłyszał kilka odpowiedzi na swe pytania.
Kolejna dawka sikacza na zakończenie tej transakcji i obserwacja z nudów, tego co się dzieje.
Giwera miał chyba wielu klientów w tym sektorze Gehenny, bowiem po Thornie ustawiła się kolejka chętnych, negocjujących ceny i wymieniających swoje zdobycze na amunicję, głównie amunicję.
Chase zaś czekał na chłopaka od Lupo.

Posłaniec się nie zjawił. Za to podszedł Giwera i bez ogródek rzekł, że popytał ludzi co do Thorna, przemyślał sprawę i zdecydował się wyruszyć z nim na korytarze.
Wyjaśnił kiedy i gdzie zamierza wyruszyć dalej. I skąd zamierza wyruszyć. A także o której James ma się tam stawić.
Kolejnym osobnikiem, który ruszył w kierunku Thorna, był ten młodzik od elektroniki. Podwójny B.
James nie wiedział, czego od niego chce Double B., ale czuł nosem kłopoty. Na zdrowy rozsądek chłopak powinien się trzymać od Thorna z daleka w złudnej nadziei, że Punisher zapomni o długu.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline