Za namową Ribesium postanowiłam założyć temat ' sesyjnych kfiatków'. Dlaczego tu? Bo to integralny dodatek do sesji. I niektóre, przyznam szczerze, są specyficzne i wyrwane z kontekstu (a raczej z przygody) mogą nie śmieszyć tak bardzo, jeśli w ogóle. Pomiając co kogo śmieszy w ogóle
Dlatego proszę drużynę (i nie tylko), przy wypisywaniu zabawnych kwestii o pisanie kto do kogo się zwracał - ułatwi to zabawę czytelnikom. I dopisywanie się wszystkich oczywiście
A oto kfiatki wypisane przez Ribesium przy okazji jej - jakże chwalebnego - przeczytania calutkiej sesji P.K. I:
Trochę porywczy jak na kapłana, no ale może czasem i kapłanom puszczają nerwy. -
Nathiel o Anzelmie
Nie no w mordę elfa że jego mać! -
Nathiel
Nóż w plecach to śmiertelna choroba spowodowana mieleniem ozorem" -
Maureen
Tak, bardzo ciekawa książka. Popatrz na tego demona. Całkiem podobny do ciebie -
Phaere do Anzelma
-Anzelmie co powiesz ciekawego Masz tu piwko napij się.
-Maureen Ty też się przysiądź moja droga. -
Nathiel
"Bast pukaj na 'miłość...boską'. Zobaczysz Phaere pośle ci ładnego firebolla jak do niej tak wpadniesz."-
Anzelm
"Znaczenie symboliczne... zarostu? Hyhy może jednak lepiej nie będę odpowiadał na to pytanie. Po co wyjść na kogoś, kto nie dba o siebie... -
Anzelm
Anzelmie co Ci się stało Czyżbyś wyłysiał w nocy? -
Nathiel
Wygląda na skręt ścięgien wokół kości, z równoczesnym splotem mięśni. Wyższa szkoła magii. Po południu zacznie tamować i ścinać krew, umrzesz z bólu najpóźniej jutro wieczorem - zawyrokował
kruk, łypiąc złowrogo na Basta. - Sam jesteś skręt ścięgien - odparła Fosht'ka z uśmiechem.
Sylvan, nie wiem jakim cudem, zdołał odprawić jakieś zaklęci które unieszkodliwiło zjawe. Wskutek tego zaklęcia zasłabł a ja wziąłem go w ramiona i zaniosłem do jego komnaty. -
Bast
"Nabawimy się wszyscy niestrawności jak będziesz zadawał TAKIE pytania przy posiłku, lub zaraz po nim..." -
Anzelm
Ahh piękny cudowny dzień, nie ma to jak soczyście wybitna kłótnia z rana -
Nathiel
Widok Sylvan`a przeraził ją, lecz po chwili przyszła do jej głowy pewna myśl "Ciekawe ile wypił?". -
Phaere
Ale bardzo proszę o jakiś znak następnym razem - przejedź nożem po ścianie w jakiś finezyjny sposób albo zawiąż prześcieradło w supeł.. Jakiś znak, dobrze? -
Foshtka
Nie miałem okazji podziękować Ci jeszcze za wczorajszą pomoc. Lilu mi mówiła... a Kacper rozpływał się wprost w pochwałach. Chyba podbiłeś jego serce -
MG
Prowadzona przez Nathiela patrzała z wyrazem przerażenia na twarzy na trzymającą ją ciemną dłoń. Policzki robiły się gorące, blizna była pewnie prawie karminowa. On ją dotykał! Drow trzymał ją za rękę.. Na szczęście - nieszczęście marsz skończył się dość szybko, prawie równie szybko też opuścił ją mały rumieniec.-
Foshtka
Jak ty się zwracasz do kobiety! - komentował
kruk. - Daj mu popalić, Anzelmik! Brawo, łowczyni!
Ktoś pociął Dereka a tu zaraz potem z cienia wyłazi jakiś czarny człek i to nie dość, że zbrojny to jeszcze butny -
MG
A na szacunek trza sobie wpierw zasłużyć, zresztą baby powinny w domu siedzieć a nie walczyć. -
MG
PAN ROBERT dla ciebie ! - ryknął na Fosht'kę strażnik z mieczem - Bablacie o szacunku czy wychowaniu to zacznijcie od siebie. I odpowiadać na pytania kapłana Bo na razie bredzicie jak nieprzymierzając Derek w malignie. -
MG
- Eine total zkurvene Sache, co, szefowo? -zakrakał
Calcifer, jak się zdawało, po krasnoludzku.
Znajdźmy nasze Drowy i chodźmy zobaczyć te wieżyczki, co?.. Albo do jakiejś wioski.. Albo zróbmy coś wreszcie, spalmy jakiś magazyn oliwy albo zacznijmy porywać strażników miejskich po nocy. Cokolwiek! -
Fosht'ka
Drowy zwykle są nieprzyjazne, niektóre nawet za punkt honoru mają zabić kilka powierzchniolubnych, w miarę inteligentnych istot w miesiącu -
Bast
Pewnie, pewnie - zakrakał Calcifer - Cały plan podróży tam i spowrotem I jeszcze zamówienie na obiad z deserem Co ja jestem, gołąb pocztowy? Czy sowa pójdźka? -
MG
- Idziemy po zioło, panie strazniku - zakrakał radośnie
Calcifer, a czarownica chwyciła go szybko za dziób.