- Witam, jestem Hideki. - zwrócił się do kobiety Azjata po czym spojrzał na resztę "kolegów" - Przedstawcie się panowie. Swoją drogą, co robić? Idziemy do tej sekcji C? Co tam właściwie jest?
- John Foster, mechanik. A Pani? I co w ogóle Pani odbiło żeby nas atakować. A gwoździarkę zatrzymam, przynajmniej na razie... - Myślałam, że macie coś wspólnego... z zaginięciami. Mam nadzieję, że umie się pan tym posłużyć.
- Nie uwierzy Pani, ale potrafię... Pani...? - Johan wyraźnie czekał na to, że kobieta się przedstawi.
- Też. - Albo baba była głupia, albo chamska.
- Dobra, koniec uprzejmości bo widzę, że niektórzy się tu rozleniwili i im procesory padają. Co my mamy teraz kurwa robić?! Może ty nam pomożesz... - Powiedział Kachimi do kobiety.
- Wy tu jesteście facetami - wypaliła do Kachimiego, jakby odgryzając się za obezwładnienie.
- Tyle lat walki o równouprawnienie i słyszę taki tekst... Na bogów! John? Masz jakiś plan? Może nie wyda się to najlepsze ale może pójdziemy tam skąd tamci nie wrócili?
- Ja bym się dalej kierował do tego cholernego radia.
- Ta, tyle, że mamy awarię kolejki, a żeby się dostać do stacji kontroli kolejki, musimy się chyba dostać do ładowni. - mruknął Olaf, Miles całkiem zapomniał o jego obecności.
- No to chodzmy do ładowni. Czy Pani uraczy nas swoim towarzystwem w ten czas? Przy okazji pragnę przeprosić za to całe obezwładnienie, jednak tak zazwyczaj robię gdy ktoś chce mnie “przygwoździć”. Miles Torque tak przy okazji - Wycinągnął rękę w stronę kobiety.
- Poradzę sobie - powiedziała nie korzystając z wyciągniętej ręki i wstała. - Do ładowni dostaniemy się z sekcji E, gdzie zostawiłam resztę tych, którzy przeżyli. Tędy - rzuciła i ruszyła szybkim krokiem między szklarniami.
- Znowu bieganie... Ehh. - Kachimi wziął głęboki wdech i ruszył za nią.
Foster zacisnął mocniej ręce na łomie i pistolecie do gwoździ, ruszył powolnym krokiem za kobietą. Na chwilę jego umysł opanowały wątpliwości i mruknął do Kachimiego:
- Potrafisz ściągnąć zabezpieczenie z piły KW?
- Yyy... Nie - mam - na - to - czasu - rzucił w biegu
Gdyby nie to że biegł, złapał by się dłonią za głowę i zaszlochał gorzko. Ten Azjata nie wyglądał, a zachował się jak idiota. Czy on mu kazał to zdejmować to tu, teraz? Nie. Ale Foster rzucił tylko: - Jak będziesz miał chwilę czasu...
- Ta... Dam radę.
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies
^(`(oo)`)^ |