Wątek: [Sesja] Pustka
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2011, 17:30   #1
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
[Sesja] Pustka

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=xTekKyznpGA[/MEDIA]


***

Kris Marshall


Pierwsze promienie światła padły na twój dom. Przysnąłeś w fotelu ze starą księgą na kolanach. Chwila minęła nim przypomniałeś sobie co tak właściwie działo się poprzedniej nocy. Odłożywszy lekturę na bok, kierowany poczuciem głodu ruszyłeś ku zapasom.

Konserwy, których całkiem ładny zapas miałeś dobrze schowany nie należały do najsmaczniejszych, lecz były całkiem pożywne. Otworzyłeś jedną i zjadłeś trochę. Tylko trochę, gdyż więcej się nie dało. Otworzyłeś więc kolejną, i kolejną. Zdatne do spożycia okazały się tylko dwie z nich.

Samuel Hall


Tej nocy także nie mogłeś usnąć. Pisałeś jak zwykle długie przemówienie, podjadając co jakiś czas ze swoich zapasów. Miałeś ich dość sporo. Zapas konserw turystycznych i wody na dobre dwa miesiące. Broni i amunicji też przecież miałeś pod dostatkiem. Czego się zatem obawiać? Mogłeś spokojnie oddawać się wyimaginowanemu imperium, którym musiałeś kierować. Przynajmniej od strony politycznej.

Usłyszałeś trzask. Dochodził z korytarza, byłeś pewny. Złapałeś szybko Kałasznikowa i stanąłeś przy drzwiach nasłuchując. Twoje mieszkanie mieściło się na dziesiątym piętrze, a wejście po klatce schodowej, zważywszy na jej obecny stan, nie było łatwe. Dobrze zdawałeś sobie jednak sprawę z tego, że na trzecim, piątym i być może ósmym piętrze masz lokatorów, do których zawsze bałeś chodzić się w odwiedziny. I oni byli głodni.

Kolejny trzask. I jeszcze jeden. I kolejny. Chwilę po nim drzwi mieszkania obok ustąpiły i słyszałeś jak masa dzikich bestii wpada do lokalu, niszcząc wszystko. Nie widziałeś dokładnie co to ani też czy przyszli tu na długo. Wiedziałeś, że trzeba posprzątać, bo być może będą chcieli zapukać też do twojego bastionu....

Jack Larm


Nie spałeś dobrze tej nocy. Tej, poprzedniej i tej przed nią też. Przestałeś dobrze sypiać już dawno temu. Mimo zapasu wody i prądu jedno nie dawało ci spokoju. Od dwóch dni miałeś wrażenie, że masz nowych znajomych z sąsiedztwa. Pewnej nocy z domu obok dochodziły do ciebie dziwne hałasy. Nie mogli to być ludzie, oni nie krzyczą w ten sposób. Nigdy.

Miałeś cały dzień, żeby coś z tym zrobić. W drugiej połowie sierpnia zmrok zapadał dopiero koło dwudziestej pierwszej. Oznaczało to, że światła czas pogasić koło dwudziestej. Obecnie było około siódmej. Byłeś szczęśliwcem, który zadbał o kolektory słoneczne, dobrze widziałeś, która godzina. Teraz jednak zamiast cieszyć się z tego, twoje myśli omotał dom obok, w którym ktoś... lub coś, musiało się czaić.

Eddy Kingston


Biegłeś przez swój dom. Nigdzie nie było broni. Oni biegli za tobą. Cała horda dzikich bestii, niszcząc wszystko ścigała cię. Rzuciłeś się w stronę drabinki, lecz ktoś złapał cię za nogę i pociągnął w dół. Upadłeś na posadzkę, nie mogąc złapać tchu. I stało się. Ktoś zatopił kły w twój kark.

Obudziłeś się zlany potem, leżąc skulony w swoim "namiocie dowodzenia". Pomyślałeś o śnie, zaraz po tym o wydarzeniach, które miały miejsce nim zasnąłeś. Przyszli po ciebie. Obijali się o szyby pancerne, drapali w metalowe drzwi. Było ich kilku. Może było ich kilka, nie zastanawiałeś się nad tym nigdy. Kim lub czym są. Teraz liczyło się to, że przyszli. Nie mogli nic zabrać, więc wrócą. Nie sami, lecz z całą armią. Musiałeś przygotować obronę, okopać się i bronić swego domu, jak na prawdziwego Amerykanina przystało.
 
__________________
Także tego

Ostatnio edytowane przez Arsene : 22-08-2011 o 10:07.
Arsene jest offline