Grupa w sekcji ogrodniczej
Mijaliście kolejne szklarnie porośnięte coraz to bardziej dziwacznymi naroślami. Kokony sprzed wejścia były tutaj naprawdę duże. Niektóre wyglądały, jakby miały zaraz pęknąć. Nie wiedzieliście jak duża jest ta sekcja, lecz coś podpowiadało wam, że jest naprawdę spora. Nim dotarliście do szerokiego korytarza między sekcjami minęło przynajmniej piętnaście minut. Elektrotechnik wyglądał na naprawdę zmęczonego szybkim marszem.
Korytarz szeroki był na prawie dziesięć metrów. Ściany były porażająco białe, a na suficie paliły się wszystkie lampy. Okablowanie w tej części statku musiało być sprawne. Daliście Kachimiemu złapać oddech i ruszyliście korytarzem.
Maszerowaliście bliżej nie określoną ilość czasu, lecz mieliście wrażenie, że trwało to wieczność. Wreszcie zobaczyliście w oddali szerokie, dwuskrzydłowe drzwi do sekcji E. Zamek przy nich był wyrwany, a prawe skrzydło lekko uchylone.
- To tutaj - powiedziała Julia i zatrzymała się.
Waszych uszu dobiegł odgłos walki. Szamotaniny, przewracania się jakiś ciężkich rzeczy, po chwili strzałów. Miles szybko rozpoznał strzał ze strzelby ochrony. Staliście tak przez chwilę, aż wreszcie zapadł czas na podjęcie decyzji.