Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2011, 22:13   #7
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Wokół sami panikarze, nienawidziłem takich co z byle powodu nie potrafią sobie przypomnieć ja się nazywają bo zżera ich strach, ja też się boję bo rzadko taka sytuacja ma miejsce gdziekolwiek. Jakiś mądry człowiek powiedział kiedyś: "Ludzie boją się tego co nieznane". Tak było i w tym przypadku.
- Bez potrzeby panikujesz, wiesz? - wtrąciłem się - Zachowujesz się jak moja matka. W tej chwili musimy znaleźć schody na dół i wyjść stąd, tyle z mojej strony - powiedziałem tonem, w którym próżno było się doszukać strachu.
Deirdre patrzyła się nieufnie na pokój pielęgniarek. Jeszcze przed chwila była pewna, że widziała w szczelinie pod drzwiami jakiś ruch, zupełnie, gdyby ktoś tam był. Teraz jednak, gdy towarzysząca jej dziewczyna otworzyła drzwi... cóż, może to po prostu lampka zamigotała i stąd wrażenie, że ktoś chodzi po pokoju. Na słowa o znalezieniu schodów pokiwała głową. To był jakiś pomysł.
- Zgadzam się z panem całkowicie - odparła, jak zwykle chłodnym i nieprzyjemnym tonem. Chciała rzucić jeszcze coś, uspokajającego, bardziej dla siebie, niż dla innych ale szybko zaniechała tego pomysłu. Teraz priorytetem było znalezienie wyjścia lub kogoś z personelu szpitalnego.
- Aj, dajmy sobie spokój z paniowaniem, Eddy - podałem wielką dłoń dziewczynie.
Na twarzy Deirdre odmalowało się coś pomiędzy zdziwieniem, niechęcią a złością. Nie miała zamiaru poznawać imion tych ludzi, nie obchodziło ją to. W pierwszym momencie nawet nie pomyślała, żeby podać dłoń Eddy’emu, po chwili jednak do jej głowy wpadł całkiem oczywisty pomysł - jeśli coś się stało, warto było by mieć po swojej stronie inne osoby. Tak, niejednokrotnie już w swoim życiu widziała, że bycie milą i uprzejmą się przydaje. Przywołała więc na twarz trochę przepraszający uśmiech, po czym uścisnęła podaną sobie dłoń pewnym, całkiem silnym uściskiem.
- Deirdre Jaworska. - przedstawiła się, i choć jej głos nadal był stosunkowo chłodny, zdecydowanie nie brzmiał już nieprzyjemnie i nie miał w sobie rezerwy.
Pod koniec rozmowy powiedziałem:
- Proponuję iść w prawo, lubię tę stronę - wyszczerzyłem zęby. W sumie nie wiedzieliśmy gdzie są schody,a nie będziemy tracić czasu na zastanawianie się.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."

Ostatnio edytowane przez Ziutek : 25-08-2011 o 12:01.
Ziutek jest offline