Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2011, 23:02   #21
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Siedział w ciepłym pomieszczeniu, na musiał to przyznać wygodnym fotelu, w wyjątkowo komfortowych warunkach. A mimo to nie czuł się dobrze. W powietrzu unosiła się prawdziwa feeria zapachów. Wampiry oczywiście pachniały inaczej niż ludzie, dość nienaturalnie. Być może dlatego zdarzało się, że zwierzęta im nie ufały. Może podobny niepokój czuły wilkołaki? Kto bym tam jednak wiedział, co może po głowie chodzić tym wielkim futrzakom.

Rozejrzał się po pokoju chłonąc te zapachy i wytężając słuch. Nie mógł powiedzieć co chciał przez to osiągnąć, jednakże jego instynkt kazał mu być ostrożnym. Gangrel sam musiał przed sobą przyznać, że po tak długim okresie nie - życia zaszły zmiany, które upodobniały go do zwierzęta. Jeżeli nie z wyglądu, to przynajmniej po części w psychice. Mógł być jednak wdzięczny, że nie wyglądał chociażby tak jak jego ojciec ... lub niektórzy inni przedstawiciele jego klanu.

Oparł brodę na rękę, przyglądając się każdemu zebranemu w tej sali. Książę wybrał ciekawą zgraję do rozwiązania swojego problemu. Musiał być po części zdesperowany. To było dość zabawne ... Ventrue, wielki władca Ottawy, stary Wampir, a coś go zaskoczyło, być może nawet przestraszyło. Czy było możliwe, że delikatny zapach strachu, który wyczuwał pochodził od Ventrue? Wszystko było możliwe.

Rozprostował się na fotelu, patrząc na niego z boku można było odnieść wrażenie, że jest zrelaksowany ... co po części było prawdą. Korzystał z technik, które poznał wiele lat temu, od dawno zmarłych wschodnich mistrzów. Sztuką było przejść do ataku w jednej chwili, oczywiście jeżeli byłoby to konieczne.

Samo spotkanie wydawało się ciągnąć. Trochę przydługawa i niepotrzebna przemowa księcia. Chyba trochę mu się pomieszało, nie stał przed szeregiem żołnierzy, tylko przed wampirami. No cóż, stare przyzwyczajenia i powiedzenie o uczeniu starego psa nowych sztuczek. Szczerze powiedziawszy nie było o co kruszyć kopie. Został dobrze przyjęty w mieście i nawet jeżeli stało się tak tylko dlatego, że był potrzebny ... cóż zawsze uważał, że należy spłacać swoje długi i odpłacać drugiemu człowiekowi podobną monetą. Książę zasłużył na jakąś dozę uprzejmości czy szacunku, przynajmniej dopóty sytuacja się nie zmieni.

Poczekał, aż miną kolejne pytania, padną kolejne odpowiedzi i wykorzystując chwilę ciszy odezwał się:

-A co z zapłatą, chyba nie oczekujesz książę, że będziemy narażać nasze życie za darmo - można było odnieść wrażenie, że wampir wypowiedział tytuł księcia, w taki sam sposób jak na przykład: posterunkowy czy kelner. Ot jakieś słowo, które można sobie postawić przed nazwiskiem.

- Myślę, że dojdziemy do porozumienia, wszystko w granicach rozsądku -

Wydawało się, że ta odpowiedź usatysfakcjonowała Safiriego. Wyraźnie oczekiwał jakiś dalszych konkretnych pytań ... może czekał tylko na dogodny moment, żeby w końcu opuścić to spotkanie?
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline