- Bardzo na to liczymy. Jest pani jedyna, która ten lot przeżyła i chcemy się o tym dowiedzieć jak najwięcej - rzekł Marek.
Drugi z policjantów właśnie wyszedł na korytarz i słychać było jak woła pielęgniarkę. Po chwili pojawił się on w drzwiach z uśmiechem na twarzy.
- Zdaje się, że nie tylko my przyszliśmy dziś do pani w odwiedziny
Ami odwraca wzrok na wejście i widzi tam...Blaira. Jej Blaira. Automatycznie podnosi się z metalowego krzesełka i podbiega do ukochanego. Rzuca mu się na szyję i mocno przytula. Jest on jedyną ostoją teraz i nie pozwoli by odszedł w takiej chwili. Zapach skórzanej kurtki oraz czegoś bardzo znajomego podrażniło jej nozdrza, tak długo wystawione na szpitalne zapachy. Czuje też głaszczącą ją po włosach rękę oraz słowa:
- Już dobrze, wszystko będzie dobrze.
Chwilę jeszcze trwają we wzajemnym uścisku. Wreszcie mężczyzna mówi:
- Ami, zabieram Cię stąd. Już zgody mam, załatwione papiery. Od razu wyjdźmy i nie wracajmy tu. Nawet nie mogę sobie wyobrazić, co przejść musiałaś.
Dziewczyna cieszy się każdym słowem, każdym gestem, a propozycja opuszczenia tego przygnębiającego miejsca jest najwspanialszą rzeczą, jaką ostatnio słyszała. Gliniarze już się zmyli, zatem i oni wyszli. Przeszli do wyjścia i wyszli na zalany słońcem parking. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i pomógł wsiąść Ami. Na tylne siedzienie wrzucił białe zawiniątko - "To Twoje rzeczy kotku" - powiedział i sam usiadł za kierownicą.
Spojrzał na Ciebie a radość biła z jego oczu równie wielka jak z Twoich. Chyba wszystkich cieszy to spotkanie.
Samochód ruszył z piskiem opon. Za odjeżdżającą parą zostały szare mury szpitala i zaczęły się kolorowe ulice miasta. Nie było korków zatem auto gładko sunęło po czarnym asfalcie. Blair stuknął w przycisk radia. Od razu załapało audycję i popłynęły z głośników dźwięki piosenki. Wjechaliście na most Świętokrzyski. Micj Jagger właśnie rozgrzewał się przed refrenem.
- To gdzie jedziemy Kochanie? - spytał Blair i spojrzał na Ami. Dziewczyna poczuła zapach piasku oraz morskiej wody, a także skórzanych obić samochodu. Spojrzała na kierowcę. Nie dostrzegła na jego twarzy niczego poza szczerym uśmiechem. [scroll:d34d80017e]♪♪ Please to meet you ♪♪♪
♪♪ Hope to guess my name ♪♪♪
♪♪ But whats puzzling you ♪♪♪
♪♪ Is the nature of my game ♪♪♪[/scroll:d34d80017e]
[center:d34d80017e]KONIEC[/center:d34d80017e]
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |