-Aaleee... fajne- tylko tyle wykrztusił Piotrek nim dotknął.. czegoś. Błekitne, pulsujące... jakby przeźroczyste. Może jest z wody? Chciał sprawdzić czy jest mokre i nagle... sruu... Zmarszczył brwi zastanawiając się czy to nie było brzydkie słowo. Ale stwierdził, że jego myśli i tak nikt nie czyta więc nie ma się czym martwić... Ale zaraz... zasnął? Chyba tak skoro znalazł się w lesie, a był w piwnicy... ale kiedy? Przecież wcale ni był zmęczony... i co tu robi reszta? Mama mówiła, że nie ma wspólnych snów. Może to tylko jego wyobraźnia?
Z zamyślenie wyciągnęło go syknięcie Tomka gdy Justynka go uszczypnęła... Potem nadbiegły... jakieśą włochate cosie
-Ja dziwoląg?! Ja dziwoląg?! Ja ci dam dziwoląga...- zakrzyknął naciągając na procy kamyczek wielkości pół kciuka. Zamkną jedno oko celują i strzelił. Jednak pocisk poleciał do nieba, bo najmłodszy z rodu Sikora stracił koncentrację, gdy inny wskoczył mu na stopę. Ze złością machną nogą posyłając pseudo-ptaka w jego pierwszy lot zakończony w koronie drzewa
-No!
Wtedy nadleciał kruk. Już prawie go zestrzelił, ale zaczął krążyć wokół Justynki... Tomek mówił by nie strzelać w kierunku ludzi bo można zrobić im krzywdę... z zawodem opuścił procę i schował okrągły kamyczek do woreczka przy pasku. Rozwiązał z pasa czarną bluzę Pitbula i założył ją na siebie, bo zaczynało się robić chłodno, a mama zawsze kazała zakładać bluzę pod wieczór. Nie chciał by była zła...
* * *
Piotrek wzniósł w górę palec, co uświadomiło wszystkim, że zaraz zacznie się mądrzyć
-Tomek ma kolegę albinosa. Taki strasznie strasznie blady, z białymi włosami i strasznymi oczami... tylko czemu on chce byśmy się z nim spotkali? Nie znam go... mama zabrania się spotykać z obcymi... Ale ale... tam jest plaża! Uwielbiam plaże! Ostatnio byliśmy w wakacje na Helu. Fale były większe niż ja! Chodźmy tam! |