Przemek rozdziawił usta na widok stworków które radośnie tańczył wobec grupki dzieci. Nie miał pojęcia gdzie był ani jak się tu znalazł - pamiętał tylko, że zszedł do jakiejś piwnicy szukając kolegów, którzy jakoś długo się chowali, zauważył na ziemi króliczka - zabawkę Meli, schylił się, żeby ją podnieść i... już. Przez chwilę Przemek pomyślał, że uderzył się w głowę podczas zabawy tak mocno, że zapadł w śpiączkę czy coś w tym rodzaju. Czytał gdzieś, że takim wypadkom mogą towarzyszyć wyglądające na prawdziwe sny.
Chłopak postanowił jednak nie zakładać najgorszego. Zbladł mocno kiedy usłyszał o potworach w lesie. Nie miał pojęcia, jakie konkretnie stworzenia mogą żyć w puszczy i, szczerze mówiąc, nie miał ochoty się dowiedzieć. Spuścił nos na kwintę. Czuł się strasznie zagubiony i przestraszony i, szczerze mówiąc, najchętniej wróciłby do domu. Włożył rękę do kieszeni dżinsów i wyczuł znajomy kształt szkła powiększającego. Uspokoiło go to nieco, choć nadal był roztrzęsiony.
Gafy Meli i Piotrka pomogły chłopakowi jeszcze bardziej otrząsnąć się z oszołomienia.
- To nie mogą być papugi, bo nie mają skrzydeł. Wyglądają bardziej na przerośnięte ptaki kiwi - oznajmił rzeczowym tonem Przemek - chociaż one nie mówią i nie tańczą, ale to może jakieś, no, mutanty.
- Poza tym, to Albin, takie imię, a nie albinos - kontynuował - chociaż oba znaczą mniej więcej to samo, chyba, więc mogą się łatwo pomylić. - dodał pospiesznie, żeby nie zdenerwować zbytnio Piotrka. Sikora potrafił dać niezłą fangę jeśli się zeźlił, a wkurzał się dość łatwo.
Zajrzał przez ramię Justynce i przeczytał notatkę.
- Poza tym tu nie jest napisane Albin, tylko Albtin. - zaakcentował dodatkową literkę w wyrazie - Brzmi jak wymyślone imię. W ogóle mi się to nie podoba. Ale skoro alternatywa - wymówił długie słowo nieco wolniej, żeby reszta zrozumiała - to noc z potworami, to chyba nie mamy wyboru.
Ostatnio edytowane przez Storm Vermin : 28-08-2011 o 01:16.
|