Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2011, 14:54   #10
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Gdy pierwszy strach i szok wywołany nową sytuacją minął, dzieci zaczęły zastanawiać się co dalej. Po krótkiej kłótni stwierdziły, że trzeba iść przed siebie i przede wszystkim wyjść z lasu. Wzmianka o potworach czających się w mroku, nawet w pozującym na twardziela Piotrku wywołała niepokój. Cała sytuacja z tym lasem i kudłatymi stworkami była na tyle dziwna, że żadne z dzieci nie potrafiło jej wytłumaczyć. List jaki otrzymały od kruka też niewiele wyjaśniał. Jakiś Albin, czy Albtin zaprosił ich tutaj i chciał się z nimi spotkać. Żadne z nich nie znało nikogo o takim imieniu. A skoro chłopiec chciał się z nimi spotkać, to dlaczego nie zrobił tego tu i teraz tylko chciał, by tułały się samotne po lesie.
Justynka złapała Melanię za rączkę i ruszyła przed siebie. Szybko wybiegł przed nich Piotrek i to on zaczął prowadzić. Pochód zamykali Tomek i Przemek.
Gdy tylko dzieci ruszyły, kruk siedzący na gałęzi zakrakał głośno i wzbił się w powietrze. Zakołował kilka razy nad dziećmi i odleciał energicznie machając skrzydłami.
Włochate kulki, co do których natury dzieci nie były zgodne, całą gromadą ruszyły za nimi. Nadal przekrzywiły się i biegały pod nogami maluchów. Jednak to co krzyczały nie było ani miłe, ani przyjemne.
- Idzie noc, idzie noc.
naciągnij koc, naciągnij koc,
w nocy stwory paskudne wychodzą
i krzywdę dzieciom robią hi, hi, hi, hi...
Okropna rymowana zmroziła dzieciom krew w żyłach i sprawiała, że ich małe serduszka zaczęły bić dwa razy szybciej.
- Idzie noc, idzie noc.
naciągnij koc, naciągnij koc
w nocy stwory paskudne wychodzą
i krzywdę dzieciom robią hi, hi, hi, hi - piszczały paplingi, biegając wokół i poszturchując dzieci po nogach.
Drzewa rzucały coraz dłuższe cienie i wydawało się, że zaraz któryś z nich zaraz wyciągnie pazury po jednego z maluchów.
Na domiar złego Piotrek wybrał chyba zły kierunek marszy, gdyż z każdym kolejnym krokiem otaczało ich coraz więcej drzew, a krzaki były coraz gęściejsze.
A może to tylko złudzenie wywołane przez te potworne cienie.
Złowieszczy śmiech paplingów niósł się doniosły echem po coraz ciemniejszym lesie, wywołując ciarki na całym ciele.
 

Ostatnio edytowane przez Pinhead : 28-08-2011 o 16:27.
Pinhead jest offline