| Herosów wspominam bardzo pozytywnie. Dość ciekawi i zróżnicowani bohaterowie. Dość ciekawe nadnaturalne moce i dobre efekty. Scenariusz... Tu bywało różnie. Generalnie dość dobry, ale zdarzały się momenty na siłę przeciągania akcji i lukach w fabule. Z tego co pamiętam zresztą wiązało się to ze zmianami personalnymi w kadrach, które były za to odpowiedzialne. Próbowano w nim odpowiedzieć na różne życiowe pytania z różnym skutkiem. Zaś tekstem, który był znakiem rozpoznawczym Herosów było "save the cheerleader, save the world" kojarzące się już zawsze z serialem. No i produkcja ta dała nam Sylara. Tak interesującego psychola nie było już od dawna. Oprócz niego moją ulubioną postacią był Noah Bennet o dziwo nie mający żadnych mocy. Szkoda tylko, że najprawdopodobniej nie będzie ciągu dalszego. Planowano jeszcze jeden sezon, potem planowano 2 godzinny odcinek pożegnalny, ale niestety nic z tego nie wyszło. Dla szefów telewizji ważne są tylko słupki oglądalności i to oni podejmują tak naprawdę decyzję czy serial trwa za długo(vel Lost) czy za krótko(Twin Peaks) pozostawiając widza bez wielu odpowiedzi. W każdym razie serial sporo czerpie z różnego maści komiksów i w fabule nawiązuje silnie do swoich korzeni(obrazy, postać Hiro). Brakowało w nim może jakiś epickich starć w centrum miast. W ogóle jakoś statystów było dość mało, ale z drugiej strony robiono to na co pozwalał budżet. Od czasu jego sukcesu powstało sporo mniej lub bardziej udanych produkcji tego typu(Cape, Alphas itd.), ale mimo tego, że "Heroes" nie było jakimś wybitnym dziełem to miało w sobie to coś przyciągającego widzów. Poza tym lekka forma i wartka akcja. Pozycjom wzorującym się na oryginale najwyraźniej już czegoś takiego brakuje.
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day |