Leon
Kątem oka, wśród tłumu zauważył osobnika ubranego na czarno. W jego głowie zaczęła się myśl: Może to ten dziwny detektyw. Ledwo gościa zauważyłem w tym tłumie...
Nie zastanawiając się długo poszedł po piwo do karczmarza, po czym wrócił się i przysiadł do tajemniczego osobnika. Witaj strudzony wędrowcze. Widzę, że masz trochę roboty... Może masz ochotę zagrać w kości? To bardzo dobra i opłacalna gra... Hmmm?
Sam rozpoczął grę, ale w oczach przybysza nie było zainteresowania. Leon postanowił przejść do konkretów. Przybyszu...-ściszył ton-Czy nie obiło ci się o uszy, afera morderstwa w wariatkowie. Podobno maczały w tym palce siły chaosu... Co ty o tym sądzisz?
Leon z całych sił starał się powstrzymać uśmiech i dobry humor na twarzy i utrzymać kamienną minę. |