Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2011, 13:03   #9
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Dwójce Jedi nie było dane zbyt długo pospać. W samym środku nocy Edric obudził się wyczuwając czyjąś obecność. Było to dziwne zważywszy na fakt, że niczego nie słyszał, ani nie widział, choć w ciemności to drugie stanowiło wielką trudność. Wyraźnie jednak wyczuwał na skraju polanki obecność kilku, może kilkunastu stworzeń. Było to zaledwie kilka metrów od leżących przy wypalonym już ognisku padawanów. Qel-Droma mógł przysiąc, że ich tajemniczy goście się im przyglądają.

Nie zdołał w żaden sposób zareagować gdy wyczuł drugą grupę istot zbliżającą się z przeciwnej strony. I tym razem nie był w stanie dostrzec niczego żadnym ze zmysłów i jedynie Moc umożliwiła mu zorientowanie się w sytuacji. Druga grupa wydała mu się jednak jakaś inna, odmienna od tej, która wciąż obserwowała jego i Mayę. Nie wiedział tylko na czym polegała owa różnica.

Ta grupa zamiast zatrzymać się na skraju polanki przykładem pierwszej, spokojnie na nią wkroczyła. W świetle gwiazd Edric z trudem rozpoznał poruszające się sylwetki. To byli Sithowie! Rasa z krańca galaktyki, którą Mroczni Jedi wygnani z Zakonu dwa tysiące lat temu sobie podporządkowali, a zaledwie rok temu wrócili by podbić Republikę.

Młody padawan walczył z nimi zaledwie przez jeden dzień, ale dobrze wryli mu się w pamięć powracając co jakiś czas w snach. Charakterystyczny chód i kształt ich ciał nie był podobny do żadnej innej znanej Edricowi rasy. W ich kierunku pewnym krokiem, choć wciąż bez najmniejszego hałasu, zmierzało przynajmniej dwunastu Sithów.
 
Col Frost jest offline